Zapytaj się swojego dziecka, co wyniosło z lekcji religii. Czego się dowiedziało, jak powiększyło wiedzę? Może pogłębiło wiarę? A może zwiększyło wrażliwość na zło lub krzywdę czy prawa innego człowieka? Nie sądzę. Dwanaście lat szkolnej katechezy, której podlegają niemal wszystkie dzieci w Polsce, stanowi głównie dowód na to, że jesteśmy krajem bardzo katolickim. Tak katolickim, że nawet nie dostrzegamy łamania praw tych, którzy katolikami nie są lub do katolicyzmu nie chcą się przyznać.
Trybunał w Strasburgu właśnie orzekł, że Polska narusza prawo do milczenia w sprawach wiary i dyskryminuje uczniów niechodzących na religię. Tak zwana kreska na świadectwie (w rubryce religia/etyka) narusza Konwencję Praw Człowieka. Problemem tym nie przejął się żaden kandydat na prezydenta. Minister Hall uznała, że wszystko jest w porządku, bo „jeśli szkoły nie organizują lekcji etyki, to znaczy, że nie przestrzegają prawa". Szkoły jednak lekcji etyki nie organizują, bo nie mają możliwości, zapotrzebowania oraz kadr. Problemu nie dostrzegł również polski Trybunał Konstytucyjny (zdanie odrębne wyraziła jedynie Ewa Łętowska). Trybunał stwierdził, że zła jest praktyka, a nie prawo. A praktyką Trybunał się nie interesuje.
Więcej możesz przeczytać w 26/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.