Napisałem na fejsbuku: „Obowiązek uczestnictwa w debacie wyborczej powinien być wpisany do ustawy. Odmowa powinna skutkować usunięciem z listy kandydatów. Oferujemy najpoważniejszą funkcję w państwie ludziom,którzy nie chcą się przed nami wyspowiadać z różnic i pomysłów. Chore. Kto tu jest dla kogo? Oni mają służyć nam czy my im?”. I dostałem mnóstwo e-maili.
Generalnie ludzie nie do końca wierzyli w sens takiej debaty. Społeczeństwo obywatelskie to niezwykły twór, który rodzi się z trudem. (Wyobraźmy sobie w Polsce sąd, w którym w ławie przysięgłych zasiada 12 Polaków takich jak my i ma wydać werdykt, czy ktoś jest winien zabójstwa albo kradzieży. Jak by taka ława zadziałała w sprawie Barbary Blidy? Rywina? Albo Jaruzelskiego? Myślę, że wielu z was ciarki chodzą po plecach). To dlaczego ludzie nie chcą debat? Wiedzą, że kandydaci i tak nie mają nic do powiedzenia? Guzik ich obchodzi to, co mają do powiedzenia? Guzik ich obchodzi polityka?
Więcej możesz przeczytać w 26/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.