W lesie umieszczono tablicę: „Krzysio Kaczmarek, żył lat 12. Tomek Łojek, żył lat 11. Artur Krawczyński, żył lat 12. Zamordowani w bestialski sposób. Zwłoki zostały w tym miejscu spalone dn. 5 sierpnia 1988 roku. I nadejdzie taki czas, że się spotkamy”. Każdy, kto widzi ten napis, ma łzy w oczach. Jednak nie Mariusz Trynkiewicz, czterokrotnie skazany na śmierć za zabicie chłopców. Jeden akt prawny sprzed ćwierć wieku sprawił, że on życia nie stracił. Amnestia zamieniła mu stryczek na zaledwie 25 lat więzienia. Teoretycznie po 11 lutego tego roku mógłby nawet stanąć nad tablicą upamiętniającą jego ofiary. Wyjdzie z więzienia i co zrobi? Psycholog Teresa Gens, która badała go ponad 20 lat temu, nie ma wątpliwości: – Zabije po raz kolejny. A gdy będzie miał możliwość, to zabije nie raz.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.