W noworocznym numerze tygodnika, w skądinąd ciekawej rozmowie Marcina Dzierżanowskiego z Piotrem Żyłką pada sformułowanie, które mocno mnie uderzyło: „W polskim Kościele miłosierdzie to głównie odmawianie koronki”. Dla Franciszka „troska o ubogich” – stwierdza redaktor, a jego rozmówca dodaje, że „fajnie jest powtarzać słodkie cytaty z Jana Pawła i św. Faustyny. Trudniej przypomnieć trzeciego krakowskiego świętego – Alberta Chmielowskiego, który porzucił całkiem wygodne życie i zakładał noclegownie dla bezdomnych”.
Różnice w mówieniu o Miłosierdziu Bożym między papieżami zapewne istnieją, ale obaj rozmówcy przedstawili je w ogromnym uproszczeniu. Nieprawdziwe zaś jest tworzenie opozycji: albo odmawianie koronki, albo dzieło miłosierdzia ze wskazaniem, że pierwsze jest gorsze, a drugie lepsze.
Kult Bożego Miłosierdzia zakłada trzy rzeczy: otwarcie się na Słowo Boże i działanie Bożego Miłosierdzia w nas, nawrócenie oraz dzieła miłosierdzia wobec bliźnich. Człowiek, który doświadczył Miłosierdzia Bożego, chce wyśpiewywać swoją wdzięczność Bogu poprzez modlitwę i poprzez czyny miłosierdzia wobec innych. Ale pomoc innym bez odwoływania się do MiłosierdziaBoga Ojca, wyrażana np. w modlitwie, a przede wszystkim w postawie zaufania Bogu, może być najpiękniejszą, ale tylko filantropią. Jezus wymagał od czcicieli Bożego Miłosierdzia przynajmniej jednego uczynku miłosierdzia dziennie, który można czynić na trzy sposoby – poprzez czyn, słowo i modlitwę.
Nie każdy potrafi być świętym jak Albert Chmielowski: porzucić wszystko i żyć z bezdomnymi, ale przecież to z pieniędzy między innymi tych, którzy z miłości do Boga okazują miłosierdzie innym, utrzymywane są np. noclegownie i stołówki dla bezdomnych. Miłosierdzie można okazywać bliźnim także poprzez słowo: tak jak siedem jest uczynków miłosierdzia względem ciała, które są dobrze znane (głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać...), tak siedem jest względem duszy, w tym np. grzesznych upominać, strapionych pocieszać, nieumiejętnych pouczać. Wreszcie trzeci sposób czynienia miłosierdzia: modlitwa. Według siostry Faustyny odmawianie koronki z wołaniem o miłosierdzie Boga „dla nas i świata całego” może być największym rodzajem miłosierdzia okazywanym drugiemu człowiekowi. Faustyna, która ubogim pomagała także materialnie, uważała, że największym rodzajem biedy jest bieda duchowa, czyli życie w grzechu. I nieustannie modliła się o nawrócenie wielu ludzi. Modliła się właśnie Koronką do Miłosierdzia Bożego.
Dobrze więc, że w Roku Miłosierdzia w wielu kościołach w Polsce wprowadzane są nabożeństwa do Bożego Miłosierdzia. Z tego może wyniknąć tylko dobro „dla nas i świata całego”. ■
• Autorka jest ambasadorką kampanii FreeDOM, publicystką, adiunktem w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa UKSW. W styczniu ukazała się jej najnowsza książka „Papież, który uwierzył. Jak Karol Wojtyła przekonał Kościół do kultu Bożego Miłosierdzia”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.