Jak niezwykle skomplikowane są relacje katolicko-prawosławne na Wschodzie, miałam okazję przekonać się w 2001 r. – najpierw w czasie podróży studyjnej po Ukrainie, poprzedzającej pielgrzymkę Jana Pawła II, a później w czasie samej obsługi medialnej wizyty papieża w tym kraju. Przed i w czasie wizyty w tle wciąż obecne było pytanie o reakcje Cerkwi, nie tylko ukraińskich, niezależnych od Moskwy, ale przede wszystkim Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego, która tej wizycie się sprzeciwiała. Przed przyjazdem papieża odbywały się wielotysięczne antypapieskie demonstracje. Gdy zaś Jan Paweł II odwiedzał kolejne ukraińskie miasta, patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksy II podróżował po Białorusi, blisko ukraińskiej granicy, demonstrując przekonanie, iż Rosja, Ukraina, Białoruś i Kazachstan są obszarem kanonicznym Cerkwi rosyjskiej.
Istnienie na tym obszarze powstałego w wyniku unii brzeskiej Kościoła greckokatolickiego, konflikty między grekokatolikami i prawosławnymi o świątynie na zachodniej Ukrainie w latach 90. ubiegłego wieku oraz odbudowa struktur Kościoła katolickiego w Rosji było nieustannie podawane przez stronę prawosławną w Rosji jako główne przeszkody w dialogu ekumenicznym. Ale największą przeszkodą był dla Cerkwi moskiewskiej sam Jan Paweł II – papież Polak, który duchowo przyczynił się do obalenia komunizmu, wspierał odrodzenie Kościoła greckokatolickiego, utworzył w Rosji katolickie diecezje, a jednocześnie czynił wiele dla ożywienia dialogu ekumenicznego, np. z jego inicjatywy powstała międzynarodowa katolicko-prawosławna komisja teologiczna.
Piszę ten tekst w przeddzień spotkania papieża Franciszka z patriarchą Moskwy i Wszechrusi Cyrylem nie po to, by mącić radość z epokowego wydarzenia, lecz by przypomnieć uczestników długiego i trudnego procesu, w którym spotkanie na lotnisku w Hawanie jest milowym krokiem, możliwym z uwagi na zmianę osób i okoliczności. Trudno jednak uwierzyć, jak chcieliby komentatorzy, że patriarcha Cyryl uznał, iż nie ma już żadnych przeszkód w dialogu ekumenicznym (raczej odłożono je do protokołu rozbieżności). Nadal też w Cerkwi silne są środowiska integrystyczne. Nie wiemy, czy głównym motywem decyzji Cyryla o spotkaniu z Franciszkiem była chęć wzmocnienia autorytetu przed czerwcowym Soborem Wszechprawosławnym, czy jednak troska, by wspólnie wołać o pokój i prawa dla chrześcijan prześladowanych na świecie. Najważniejsze, że dwaj wielcy przywódcy duchowi chrześcijan wymienili znak pokoju. Daje to nadzieję na to, że to wielkie zgorszenie dla świata, jakim jest podział chrześcijaństwa, i, jak mówił Jan Paweł II, jeden z powodów braku pokoju na świecie, z czasem stanie się historią. Symboliczny jest także fakt, że do spotkania na lotnisku w Hawanie (gdzie jeszcze niedawno działalność Kościoła była zakazana, a możliwość takiego spotkania uznano by za science fiction) doszło rok przed setną rocznicą objawień maryjnych w Fatimie. W jednym z objawień Maryja mówiła o nawróceniu Rosji.
*Publicystka, historyk, adiunkt UKSW, autorka książek m.in. „Papież, który uwierzył. Jak Karol Wojtyła przekonał Kościół do kultu Bożego Miłosierdzia”
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.