Międzynarodowe święto futbolu to nie tylko emocje na boisku. To walka o nowe transfery i kontrakty dla piłkarzy, warte setki milionów. Piłka nożna to dziś niesamowita maszyna do zarabiania pieniędzy. Ale mało kto zwraca uwagę na cichych bohaterów rozgrywek – sędziów sportowych. Ich zarobki, przy bajońskich sumach piłkarzy, wydają się być drobnymi na waciki. Jednak najlepsi z najlepszych narzekać nie powinni. Pierluigi Collina, czyli najbardziej rozpoznawalny arbiter piłkarski świata, miał dostawać milion dolarów rocznie za szefowanie ukraińskim sędziom. Takie kwoty to oczywiście wyjątek. Ale najlepsi sędziowie ze Starego Kontynentu również się nie skarżą, wszystko zależy, w jakiej lidze sędziują. Najbogatsi są arbitrzy z Hiszpanii, gdzie grają najwyżej wyceniane kluby – Real Madryt i FC Barcelona. Tam za poprowadzenie jednego spotkania główny sędzia otrzymuje równowartość 25 tys. zł brutto. Asystenci mogą liczyć na ok. 9 tys. zł.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.