Nie zamierzamy tutaj rozstrzygać, czy sześciometrowy pyton, grasujący rzekomo gdzieś w łęgowych lasach nad Wisłą, istnieje naprawdę. Ważne jest, że dramatyczne polowanie na groźnego egzotycznego gada świetnie wpisuje się w historię ogórkowych sensacji. Od dziesięcioleci pojawiają się one po to, żeby utrzymać zainteresowanie czytelników i widzów w środku lata. Część z nich to historie prawdziwe, które normalnie nigdy nie przebiłyby się na czołówki. Część to wyssane z palca sensacyjki, przypominające, że puszące się dziś swoją rolą czwartej władzy media mają bardziej pospolite i znacznie bardziej rozrywkowe pochodzenie. Lato to idealny czas, żeby wrócić do korzeni i celebrować absurdalne, ale przecież zabawne opowieści o gigantycznych rybach, zabójczych wiewiórkach czy morderczych wężach, pełzających w nadwiślańskich zaroślach. Bo jak inaczej w warunkach ostrej konkurencji przyciągnąć uwagę odbiorców w okresie, gdy politycy idą na urlopy, tempo życia spowalnia, a myśli biegną ku plażom i jeziorom? Lub ewentualnie letnim przetworom, którym cały ten okres medialnego wyciszenia zawdzięcza nazwę sezonu ogórkowego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.