To, jak będzie wyglądać ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego, samo w sobie nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Symulacje pokazują, że jeśli jej nowa wersja, właśnie zatwierdzona przez Senat, weszłaby w życie, to dwie duże partie – PiS i PO – zyskałyby po pięć mandatów. Cztery lata temu mieliśmy wyborczy euroremis Tuska z Kaczyńskim, a obie partie dostały po 19 europosłów. Gdyby (hipotetycznie) teraz miały mieć ich po 24, to ani polska polityka się od tego nie zmieni, ani tym bardziej w Europie mało kto to zauważy. Owszem, gdyby PiS nie wystąpił niegdyś z potężnej chadeckiej międzynarodówki EPP, to taka niemal 50-mandatowa polska chadecka grupa mogłaby być w Unii potęgą. Ale w dzisiejszych warunkach to są mrzonki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.