Wielki powrót Spidermana
To jedna z tych gier, o których wiadomo, że staną się klasyką. Coś, co spokojnie może leżeć na półce obok „Uncharted” czy „Last of Us”. Po latach doczekaliśmy się w końcu kolejnej odsłony gry „Spiderman”. I Peter Parker dostał grę, na którą zasługiwał. Akcja oczywiście toczy się w Nowym Jorku, który jest odtworzony z wielką pieczołowitością, znajdziecie tu mnóstwo lokalnych niuansów; począwszy od tego, że kiedy w mieście panuje chaos, to nawet śmieciarki nie zbierają śmieci, a kiedy świeci słońce, nowojorczycy otwierają parasole. Gra nie ma klasycznej fabuły filmowej, Peter nie jest dziennikarzem i nie został nagle ukąszony przez pająka. Wcielamy się w Spidermana i od kilku lat chronimy miasto. I jesteśmy sławni i lubiani, ludzie na ulicach zaczepiają nas, by zrobić sobie z nami fotkę. Nie znaczy to, że gra ogranicza się do przechadzek i robienia sobie selfie – owszem, możemy odkrywać różne zakamarki Manhattanu, ale mamy też misję. Używamy swojej nadludzkiej siły, by walczyć ze złem. Nie mogę nic zdradzić, żeby nie zepsuć zabawy. W grze jednak sporo się dzieje. Całość ma fajny, lekki – jak to u Spidermana – klimat, Peter sypie żartami, a jednocześnie daje poczucie bycia prawdziwym herosem. W dodatku nowojorskich smaczków jest tak dużo, że od tej gry naprawdę trudno się oderwać.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.