Marcin Dzierżanowski: Łukasz N. zeznał, że to pan kazał nagrywać.
Marek Falenta: Zostałem skazany przez sąd, który miał na sobie presję niemieckich mediów pracujących dla Platformy. Proces przeprowadzili w pośpiechu. Trwał zaledwie 10 miesięcy. Nie miałem żadnego prawa do obrony. Sąd odrzucał wszystkie wnioski dowodowe.
Kelner pana obciążył. On też był pod presją niemieckich mediów?
Łukasz N. poinstruowany przez służby powiedział to, co mu kazano. Inaczej musiałby wymienić nazwisko prawdziwego zleceniodawcy. A na to nie mogła sobie pozwolić PO. Proszę zauważyć, że nie udowodniono mi żadnego motywu. Nikt nie powiedział, że był szantażowany, nie znaleziono śladu mojego zarobku. Jedyne dowody wskazują na to, że informację o procederze nagrywania przekazałem do właściwych służb. Sędzia Paweł de Chateau oczywiście tego nie zauważył, pomimo potwierdzenia moich słów przez funkcjonariuszy ABW i CBA. Raportów potwierdzających moje słowa, które pozyskali od tych służb dziennikarze, też nie zauważył.
Kto był w takim razie prawdziwym zleceniodawcą taśm?
Człowiek z otoczenia Tuska, ważna postać w CBŚ, a potem w CBA. To on i jego ludzie namówili Łukasza N., żeby nagrywać. Przez chwilę zresztą był w kręgu podejrzeń, ale potem robiono wszystko, żeby oddalić od niego podejrzenia, bo gdyby to wyszło, to ani Tusk by do Brukseli nie pojechał, ani PO by nie przetrwała. Trzeba więc było wymyślić scenariusz pisany cyrylicą.
(...)
Przedstawia się pan jako kozioł ofiarny służb. Ale pana były wspólnik zeznał, że zamierzał pan obalić rząd Platformy. Mówił pan, że zmiana rządu kosztuje 130 mln.
Nigdy z nim o tym nie rozmawiałem. Marcin W. regularnie mnie obciąża, sam ma sprawę po tym, jak CBŚ weszło do jego Składów Węgla. Podobno dogadał się z prokuraturą, został świadkiem koronnym i składa obciążające mnie zeznania w zamian za złagodzenie wyroku. To, co jemu zrobiono, też jest patologią czasów PO. Dostał kilkadziesiąt zarzutów za nic. Po pięciu latach nic mu nie udowodniono. Ludzie Platformy niszczyli według własnego uznania polskie firmy. W tym przypadku, niszcząc SkładyWęgla. pl, umożliwili Rosjanom szerokie wejście na nasz rynek.
Czyli pan twierdzi, że z nim o taśmach nie rozmawiał?
Nikomu o nich nie mówiłem. O tym, że Łukasz N. sprzedaje nagrania, powiedziałem tylko służbom.
Polskim?
Wyłącznie – ABW i CBA. Wystarczy, że szefowie służb odtajnią raporty funkcjonariuszy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.