Sensacja lata! Choć wakacje się skończyły i leje, my mamy elektryzującą wieść o urlopowych wyczynach braci Kaczyńskich. Otóż nasze kochane bliźniaki odziedziczyły po prezydencie Kwaśniewskim pewną rzecz, która dostarczyła im podczas pobytu w Juracie niebywałej frajdy. Ciekawe, czy zgadniecie państwo, o co chodzi?
Pudło! Nikt nie zgadł. Otóż Kaczorki zwariowały na punkcie… skuterów wodnych! Premier, który nie ma konta i oddaje pensję mamie, dorwał się do tego sprzętu i szalał po Bałtyku jak huncwot. Prezydent nie był gorszy i pruł fale całymi godzinami. Ach, proszę sobie wyobrazić ten obraz: słońce zachodzi, a nierozłączni bracia wycinają esy-floresy w kąpielówkach. Szkoda, że ten fragment morza i plaży jest niedostępny dla zwykłych śmiertelników, bo na takim sprzęcie Jarek na pewno by coś w końcu wyrwał.
Z innych sensacyjnych wiadomości: kot podrapał Adama Lipińskiego. Co prawda minister zarzeka się, że to nie kot premiera, ale… Niewykluczone, że Kaczor szczuje swą krwiożerczą bestię na podwładnych, z których nie jest zadowolony. Dobrze, że nie ma krokodyli jak Bokassa.
Karol Karski został wiceministrem spraw zagranicznych. Ponieważ od tej pory będzie ględził nie tylko przed polskimi kamerami, przypominamy mu radę, a raczej polecenie, jakie otrzymał od Marka Kuchcińskiego: Karolku! Pudruj sobie czubek noska!
Pamiętacie, jak kiedyś Kazio Marcinkiewicz straszył w każdej lodówce? To był pętak przy ministrze Ziobrze, za sprawą którego wszystkie radia i telewizje powinny zmienić nazwę na ZIOBRO 24. Podobno miał nawet prowadzić festiwal w Sopocie, ale w końcu TVN zdecydowała się na Dodę. I to był błąd, bo oglądalność padła na pysk. Ze Zbyszkiem to by było nie do pomyślenia.
Podobno Donald Tusk opowiada, jak to zaczepił go nieletni sąsiad w Gdańsku i zapytał, dlaczego nie odpowiedział nic na Kaczorową zaczepkę o wilczych zębach. Tusk się zmieszał i powiedział, że na takim poziomie nie chciał dyskutować, zresztą co niby miał powiedzieć. – Że lepiej mieć wilcze zęby niż kaczy dziób – podpowiedział osesek. Jak widać w Trójmieście rosną następcy Jacka Kurskiego o niewyparzonym jęzorze.
Prezydent Lech Kaczyński zapewnia, że nie był źródłem przecieku. I przyznaje, że owszem Ryszard Krauze dzwonił do niego z prośbą o pomoc, ale został pogoniony. Zabawne – facet siedzi w tym pałacu, nic kompletnie nie robi, ale i tak od czasu do czasu pakuje się w kłopoty. Fajtłapa jakiś.
Premier kulturalnie poprosił w liście Platformę Obywatelską, żeby mu nie odwoływała ministrów. Bogdan Zdrojewski uprzejmie odmówił. Pewnie teraz prokuratura sympatycznie stwierdzi, że ukradł pół Wrocławia.
Pudło! Nikt nie zgadł. Otóż Kaczorki zwariowały na punkcie… skuterów wodnych! Premier, który nie ma konta i oddaje pensję mamie, dorwał się do tego sprzętu i szalał po Bałtyku jak huncwot. Prezydent nie był gorszy i pruł fale całymi godzinami. Ach, proszę sobie wyobrazić ten obraz: słońce zachodzi, a nierozłączni bracia wycinają esy-floresy w kąpielówkach. Szkoda, że ten fragment morza i plaży jest niedostępny dla zwykłych śmiertelników, bo na takim sprzęcie Jarek na pewno by coś w końcu wyrwał.
Z innych sensacyjnych wiadomości: kot podrapał Adama Lipińskiego. Co prawda minister zarzeka się, że to nie kot premiera, ale… Niewykluczone, że Kaczor szczuje swą krwiożerczą bestię na podwładnych, z których nie jest zadowolony. Dobrze, że nie ma krokodyli jak Bokassa.
Karol Karski został wiceministrem spraw zagranicznych. Ponieważ od tej pory będzie ględził nie tylko przed polskimi kamerami, przypominamy mu radę, a raczej polecenie, jakie otrzymał od Marka Kuchcińskiego: Karolku! Pudruj sobie czubek noska!
Pamiętacie, jak kiedyś Kazio Marcinkiewicz straszył w każdej lodówce? To był pętak przy ministrze Ziobrze, za sprawą którego wszystkie radia i telewizje powinny zmienić nazwę na ZIOBRO 24. Podobno miał nawet prowadzić festiwal w Sopocie, ale w końcu TVN zdecydowała się na Dodę. I to był błąd, bo oglądalność padła na pysk. Ze Zbyszkiem to by było nie do pomyślenia.
Podobno Donald Tusk opowiada, jak to zaczepił go nieletni sąsiad w Gdańsku i zapytał, dlaczego nie odpowiedział nic na Kaczorową zaczepkę o wilczych zębach. Tusk się zmieszał i powiedział, że na takim poziomie nie chciał dyskutować, zresztą co niby miał powiedzieć. – Że lepiej mieć wilcze zęby niż kaczy dziób – podpowiedział osesek. Jak widać w Trójmieście rosną następcy Jacka Kurskiego o niewyparzonym jęzorze.
Prezydent Lech Kaczyński zapewnia, że nie był źródłem przecieku. I przyznaje, że owszem Ryszard Krauze dzwonił do niego z prośbą o pomoc, ale został pogoniony. Zabawne – facet siedzi w tym pałacu, nic kompletnie nie robi, ale i tak od czasu do czasu pakuje się w kłopoty. Fajtłapa jakiś.
Sąd uznał, że zatrzymanie Janusza Kaczmarka nie było powodowane dobrem śledztwa, ale innymi względami. A to dopiero odkrycie! Główną przyczyną tego aresztowania była deifikacja ministra Ziobry. Wszak zemsta jest rozkoszą bogów.
Zbigniew Religa chce kandydować do Sejmu z ramienia PiS. Trzeba przyznać, że facet jest kochliwy. Jaruzelski, Wałęsa, Tusk, teraz Kaczyński. To istny jednoosobowy Bezpartyjny Blok Wspierania Rządu. Każdego.Premier kulturalnie poprosił w liście Platformę Obywatelską, żeby mu nie odwoływała ministrów. Bogdan Zdrojewski uprzejmie odmówił. Pewnie teraz prokuratura sympatycznie stwierdzi, że ukradł pół Wrocławia.
Fot. A. Jagielak
Więcej możesz przeczytać w 37/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.