Okrutną zemstę za śmierć syna miał zapowiedzieć Henryk N. ps. Dziad, legendarny boss stołecznego półświatka
Mrówa, czyli Paweł N., zginął od ran postrzałowych 23 sierpnia 2007 r. Wojna w przestępczym podziemiu może być jednak krótka. Dziad nie ma takich „armat" jak w czasie wojny z „Pruszkowem” czy koalicją gangsterów z Marek i Wołomina. Jego siłą są jednak pieniądze, za które może kupić najemników.
Dziad kontra Szkatuła
Na razie Dziad dostał od sądu i szefostwa więzienia w Radomiu zgodę na udział w pogrzebie syna. Zdecydował jednak, że nie pojedzie, bo „uwłaczające byłoby dla niego żegnanie dziecka w kajdankach w otoczeniu uzbrojonych konwojentów". – Ale jedno jest pewne: Dziad nie spocznie, póki zarówno wykonawcy, jak i zleceniodawca zamachu na życie jego syna nie odejdą z tego świata. Szykuje się wojna, bo co najmniej dwa inne gangi zapowiedziały z kolei, że gdy Henryk N. wyjdzie na wolność, dopadną go za grzechy z przeszłości – opowiada oficer CBŚ.
Niemal dokładnie za rok – 12 września 2008 r. – Dziad kończy odbywanie kary, m.in. za podżeganie do zabójstwa innego gangstera – Leszka D. ps. Wańka. Henryk N. po opuszczeniu więziennych murów planował gangsterską emeryturę, licząc, że jego synowie Paweł i Robert będą już wtedy zarządzać prężnymi firmami budowlanymi. Miał nadzieję, że Paweł zrezygnuje z kierowania swoim gangiem, w którego skład wchodziło m.in. kilku krewnych. Dlatego pozwolił, aby Mrówa wszedł w spółkę z rodziną P., uważaną za inwestorów gangu pruszkowskiego. Marzenia o rodzinnym „uczciwym" biznesie legły w gruzach wraz ze śmiercią Mrówy. O zabójstwo podejrzewany jest Rafał Skatulski ps. Szkatuła wraz z koalicją gangów Mokotowa, Żoliborza, Woli i Śródmieścia. To właśnie oni znajdują się teraz na celowniku Dziada.
Dziad kontra Szkatuła
Na razie Dziad dostał od sądu i szefostwa więzienia w Radomiu zgodę na udział w pogrzebie syna. Zdecydował jednak, że nie pojedzie, bo „uwłaczające byłoby dla niego żegnanie dziecka w kajdankach w otoczeniu uzbrojonych konwojentów". – Ale jedno jest pewne: Dziad nie spocznie, póki zarówno wykonawcy, jak i zleceniodawca zamachu na życie jego syna nie odejdą z tego świata. Szykuje się wojna, bo co najmniej dwa inne gangi zapowiedziały z kolei, że gdy Henryk N. wyjdzie na wolność, dopadną go za grzechy z przeszłości – opowiada oficer CBŚ.
Niemal dokładnie za rok – 12 września 2008 r. – Dziad kończy odbywanie kary, m.in. za podżeganie do zabójstwa innego gangstera – Leszka D. ps. Wańka. Henryk N. po opuszczeniu więziennych murów planował gangsterską emeryturę, licząc, że jego synowie Paweł i Robert będą już wtedy zarządzać prężnymi firmami budowlanymi. Miał nadzieję, że Paweł zrezygnuje z kierowania swoim gangiem, w którego skład wchodziło m.in. kilku krewnych. Dlatego pozwolił, aby Mrówa wszedł w spółkę z rodziną P., uważaną za inwestorów gangu pruszkowskiego. Marzenia o rodzinnym „uczciwym" biznesie legły w gruzach wraz ze śmiercią Mrówy. O zabójstwo podejrzewany jest Rafał Skatulski ps. Szkatuła wraz z koalicją gangów Mokotowa, Żoliborza, Woli i Śródmieścia. To właśnie oni znajdują się teraz na celowniku Dziada.
Więcej możesz przeczytać w 37/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.