Niemal taśmowe kierowanie ustaw do Sejmu zakłada przygotowany przez zespół rządowo-parlamentarny harmonogram, do którego dotarł „Wprost". Tempo prac rzeczywiście ma być zabójcze. Na koniec września zaplanowane jest pierwsze czytanie prawa wodnego. Między 6 a 8 października ma się odbyć pierwsze czytanie najważniejszych ustaw z tzw. pakietu konsolidacji finansów publicznych: podwyżki VAT, cięć w administracji, reguły wydatkowej i zarządzania płynnością budżetu. W drugiej połowie października w Sejmie mają się też pojawić kluczowe projekty zdrowotne: działalność lecznicza (zastępuje zawetowaną przez prezydenta ustawę o ZOZ-ach; w nowej wersji przekształcanie szpitali w spółki nie jest obligatoryjne), informatyzacja służby zdrowia oraz ustawy refundacyjna i o świadczeniach opieki zdrowotnej. W październiku rząd ma też przyjąć obiecaną przez Bronisława Komorowskiego w kampanii wyborczej ustawę o ulgowych przejazdach dla studentów. W harmonogramie jest także mowa o ustawie o emeryturach mundurowych, przy której znajduje się adnotacja „Zima 2010/11”. – To ofensywa propagandowa, a nie legislacyjna. Zostaną po niej same buble – twierdzi Marek Suski z PiS. Andrzej Halicki, jeden z członków zespołu rządowo-parlamentarnego, zapewnia jednak, że plan jest wykonalny. – Wierzę, że dotrzymamy wszystkich terminów – mówi „Wprost”. W rozmowach nieoficjalnych politycy PO twierdzą jednak co innego. – Na 90 procent nie dotrzymamy terminów dotyczących służby zdrowia – zdradza jeden z naszych rozmówców. MK
Kto będzie walczył dla PiS o stolicę?
Czesław Bielecki i Jacek Sasin mają największe szanse, by otrzymać rekomendację PiS w wyborach prezydenckich w Warszawie – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Jest już za to pewne, że Jarosław Kaczyński nie wystawi Pawła Poncyljusza. – Paweł najpierw chciał wysłać prezesa do Sulejówka, a potem się rozchorował. Potrzebuje czasu, by ochłonąć i skruszeć – mówi prominentny polityk PiS. Kandydaturę Czesława Bieleckiego, architekta i byłego lidera Ruchu Stu, jako pierwsza zgłosiła w mediach profesor Jadwiga Staniszkis. – Bielecki sam nas zapytał, czy nie udzielili byśmy mu poparcia. Prezes patrzy na niego przychylnie, bo wie, że to byłby niewygodny rywal dla Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wszystko zależy jednak od ich rozmowy – twierdzi nasz informator. Jego zdaniem, gdyby prezes Kaczyński nie poparł Bieleckiego, wówczas kandydatem PiS zostanie Jacek Sasin, były wiceszef Kancelarii Prezydenta. MK
Wszystkie ręce na pokładNaczelna Prokuratura Wojskowa rozszerzyła zespół śledczych badających przyczyny katastrofy w Smoleńsku do dziesięciu osób. Z dotychczasowych wypowiedzi prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta wynikało, że w zespole wyjaśniającym kwietniową katastrofę pracuje sześciu śledczych. Z naszych ustaleń wynika jednak, że w ostatnich tygodniach grupa została poszerzona o czterech kolejnych. – Śledztwo prowadzi obecnie dziesięciu prokuratorów – potwierdza w rozmowie z „Wprost" płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prokuratury wojskowej. – Są dwa powody tej decyzji. Po pierwsze, do zespołu dołączyli śledczy, którzy zajmowali się do tej pory przygotowywaniem wniosków o pomoc prawną kierowanych do Rosjan. A po drugie, ciągle przybywa kolejnych tomów akt i dodatkowe ręce do pracy na pewno się tam przydadzą – twierdzi osoba znająca kulisy śledztwa. MK
Nadpłacone drogiNajwyższa Izba Kontroli doniosła do prokuratury na urzędników odpowiedzialnych za drogi. Kontrolerzy NIK zbadali, jak państwo rozlicza się z firmami, które mają koncesje na budowę i eksploatację autostrad, i wykryli, że w ciągu ostatnich dwóch lat państwo przepłaciło spółkom kontrolującym autostrady ponad 200 mln zł. Skorzystały na tym firmy eksploatujące autostradę A1 z Gdańska do Grudziądza (GTC), A2 z Konina do Nowego Tomyśla (Autostrada Wielkopolska) i A4 z Krakowa do Katowic (Stalexport Autostrada Małopolska). Skąd te nadpłaty? To – według NIK – skutek zaniedbań urzędników Ministerstwa Infrastruktury i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. W Polsce kierowcy ciężarówek jeżdżący po krajowych drogach kupują winiety, a za ich przejazdy po autostradach państwo płaci rekompensaty firmom, które mają koncesje na autostrady. Według NIK przez ostatnie lata płaciło na podstawie błędnych założeń i źle skonstruowanych umów. Z kolei GDDKiA zaniedbała m.in. sprawdzanie, czy koncesjonariusze prawidłowo rejestrują ruch ciężarówek po autostradach. Wysokość stawki refundacyjnej ustalana była m.in. na podstawie niezdefiniowanego pojęcia „stawki stosowanej" – a tę odmiennie interpretowali minister infrastruktury i GDDKiA. NIK wykrył też, że w 2008 r. w projekcie ustawy o drogach publicznych znalazł się dziwny zapis dotyczący zasad poboru opłat za przejazd autostradami. Według NIK mógł prowadzić do powstania korupcyjnych mechanizmów. Resort infrastruktury nie zgadza się z zarzutami. Twierdzi, że skutecznie walczy o odzyskanie nadpłat. PP
Pieniądze szczęście dają …Ale tylko do pewnego momentu. Powyżej pewnego pułapu zarobków – dokładnie 75 tys. dolarów rocznie – większe bogactwo wcale nie czyni nas coraz bardziej szczęśliwymi. Takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez Daniela Kahnemana, amerykańskiego psychologa i laureata Nagrody Nobla, oraz profesora mikroekonomii Angusa Dentona. Naukowcy twierdzą, że wysokość rocznych zarobków ma związek z ogólną oceną satysfakcji życia – im wyższe były dochody uczestników badania, tym bardziej byli oni zadowoleni ze swojego życia. Graniczna okazała się kwota 75 tysięcy dolarów: zarobki powyżej tej sumy nie gwarantowały ani lepszego samopoczucia, ani szczęścia w życiu codziennym. MM
Łosoś GMO
Na amerykańskich stołach już wkrótce może zagościć modyfikowany genetycznie łosoś. W opublikowanym właśnie raporcie rządowa Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) twierdzi, że ryba GMO jest bezpieczna i raczej nie stwarza zagrożenia dla środowiska naturalnego. Jeśli ostateczna opinia rządowych instytucji będzie pozytywna, wówczas łosoś AquAdvantage, stworzony przez naukowców z firmy z AquaBounty Technologies, zostanie dopuszczony w USA do hodowli w celach konsumpcyjnych. Dzięki zmianom w materiale genetycznym łosoś ma potrzebować o 25 proc. mniej pożywienia oraz o połowę szybciej osiągać wagę umożliwiającą jego sprzedaż. Przedstawiciele firmy twierdzą, że zarówno z wyglądu, jak i w smaku, ryba nie będzie różnić się od zwykłego łososia atlantyckiego. Wyhodowanie łososia GMO zajęło 14 lat i kosztowało 60 mln dolarów. Ekolodzy niepokoją się jednak, że zmodyfikowane ryby mogą się krzyżować ze zwykłymi. Choć firma AquaBounty zamierza sprzedawać jajeczka, z których będą się wykluwać tylko bezpłodne samice, to ich zdaniem istnieje poważna obawa, że niektóre łososie mogą być gotowe do rozrodu. MM
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.