W muzyce jest to kwestia ładnie widoczna. Jako fachowiec wiem, że Lady Gaga śpiewa gorzej niż Beyonce Knowles czy Whitney Houston, które deklasują ją swoimi umiejętnościami wokalnymi. I że w kategorii tańca czy kreacji scenicznej pani Gaga nie ma szans w starciu z Madonną, o geniuszu Michaelu Jacksonie nie wspominając. Ale z drugiej strony 10 milionów fanów na Facebooku (w czerwcu zepchnęła z pierwszego miejsca Baracka Obamę, który kolekcjonował fanów już od początku kampanii prezydenckiej), sześć milionów na Twitterze (tu pokonała Britney Spears) oraz – uwaga! – ponad miliard odtworzeń klipów na YouTube kazały mi się jej przyjrzeć i już wszystko wiem. I rozumiem. Podoba mi się.
Nowa generacja ma zupełnie inne inspiracje i korzenie. Myśmy nosili długie włosy i spodnie dzwony, wprowadzaliśmy elektryczne gitary i wolną miłość, byliśmy pierwszym pokoleniem urodzonym po drugiej wojnie światowej, które karmione było jej przebiegiem, ale jej nie doświadczyło i pragnęło zmian. Oni nie widzieli na oczy bakelitowego telefonu z kręconą tarczą i trzeszczącą słuchawką – razem ze smoczkiem dostali do rąk komórki do dzwonienia, robienia zdjęć, kręcenia filmów i wysyłania SMS-ów. Nie kumają naszej gadatliwości i długich scen w filmie. Nie chcą żyć naszym tempem. Chcą efektu „pstryki-jest". Są dwa razy szybsi, przyjmują więcej bodźców, ich mózgi są w zupełnie innym położeniu.
Dla ilustracji przytoczę anegdotę, którą opowiedział mi kiedyś Andrzej Wajda. Otóż rozmawiał z młodym człowiekiem, który trzymał obie ręce w kieszeniach i tam nimi gmerał. Wyglądało to dość dziwacznie, więc Wajda ze zwykłej ciekawości zapytał go, dlaczego jest taki niespokojny. Chłopak wyjął ręce z kieszeni. Okazało się, że w obydwu trzymał komórki, na każdej w tym samym czasie pstrykał różne SMS-y do różnych osób, konwersując z nimi bezustannie i równolegle gadając z reżyserem. I to są właśnie ludzie pokolenia piosenkarki Lady Gagi.
Przytaczam tę przypowiastkę, abyście zrozumieli, że to jest pokolenie, które lada moment sięgnie po władzę we wszystkich dziedzinach życia na całym globie. Że ono pobije nasze rekordy. Nic tego nie zmieni, bo człowiek nie żyje wiecznie i w pewnym momencie zastępuje go inny, młodszy człowiek.
Teraz was być może zaskoczę: cieszę się z powyższego niezmiernie. Byłoby dla mnie wielkim rozczarowaniem, gdyby się miało okazać, że dzisiejszość miałaby trwać nieruchomo przez wieczność. Dla mnie dziejąca się wymiana pokoleń to fascynująca przygoda. Cieszę się, że młodzi wprowadzają nową jakość, odmienną od naszej, i że musimy się z nią borykać, a w końcu nie nadążyć. Pochłaniam to zjawisko z zaciekawieniem, bez irytacji i inspiruje mnie ono bezustannie.
Ale też mam drugą półkulę czynną, jak wspomniałem. Jadę samochodem z synem, mówię: „Tu był komis, przed którym stałem godzinami i oglądałem gitarę elektryczną leżącą na wystawie, miałem wtedy 12 lat". A syn (tym razem Dawid) mnie pyta: „Co to komis?”. Jest z pokolenia, które sklepów „komis” już nie zastało. Opowiadam mu o ludziach KOR-u, a on mówi: „Szkoda, że takich ludzi już nie ma”. Wtedy dostrzegam najlepiej, jak wiele pięknych i okrutnych a nieznanych mu zjawisk inspirowało mnie w życiu.
Jarosław Kaczyński tego procesu nie rozumie. Nie pamięta, a powinien, że jego prawzorzec Władysław Gomułka, komunistyczny monarcha i jedyny władca swojej partii, runął w przepaść niepamięci i nikt już po niego nie sięgnął. Nie chce do siebie dopuścić myśli, że niebawem zniknie w podobny sposób. I że nic tego zdarzenia nie odsunie w czasie. Mimo to chce skoczyć salto. Niech próbuje. Rozumiem to.
Kompromitacja to dziwny stan. Człowiek nie wie, że wywołuje zażenowanie i poczucie wstydu. Nie wyobraża sobie, że pewnego dnia dzisiejszy dwudziestolatek powie swojemu dziecku : „Wiesz, był kiedyś facet, który był w swej istocie straszny, ale to właśnie dzięki niemu runął system partyjny, który ten facet wykreował, a który był jednym z największych fałszerstw w historii demokracji".
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.