Dwie najważniejsze daty pierwszego tomu „Dziennika": październik 1963 i sierpień (nie marzec) 1968, to właśnie dwa najważniejsze etapy emigracji Mrożka. W październiku 1963 pisarz podejmuje decyzje o pozostaniu we Włoszech, dokąd władze wypuściły go z jak najbardziej legalnym PRL-owskim paszportem. Nawet kiedy nie wrócił do kraju, obie strony – bardziej władze, mniej Mrożek – udawały, że nie ma w tym nic nieodwracalnego. Wiza z czasem wygasła, ważność paszportu się skończyła, ale Mrożka wydawano i wystawiano w kraju, a on sam pilnował się, by czegoś publicznie „nie palnąć".
Dopiero w 1968 roku Mrożek staje się „politycznym uchodźcą". Ogłasza w „Le Monde" protest przeciwko interwencji w Czechosłowacji. Marzec ’68 „przemilczał”, wkręcony w dialektykę polsko-żydowską (jak pisze w „Dzienniku”: „Właśnie moja polskość przed Żydem mnie zabezpiecza. Polaka nadwątlić Żydem (in spe), Żyda Polakiem”). Marzec ’68 – jednakowo upokarzający dla Polaków i dla polskich Żydów, a konkretnie dla Polaka i Żyda w Mrożku – wywołuje w nim wściekłość, ale bezsilną, stłumioną.
Dopiero na udział Ludowego Wojska Polskiego w likwidacji Praskiej Wiosny Mrożek może się uniwersalnie, etycznie oburzyć. Nawet jeśli to oburzenie wydaje mu się czymś sztucznym, przesadnym, jako jeszcze jedna rola, która męczy: „24 sierpnia zadecydowałem, ze 27 sierpnia, najpierw w »Le Monde«, ukaże się mój list-protest przeciwko rządowi polskiemu, który wziął udział w agresji na Czechosłowację i okupacji. Zapisuję to jakby w starym kalendarzu stary rolnik...".
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.