Jarosław Kaczyński ma dla Jacka Kurskiego nowe zadanie. Zanim jednak partyjny bulterier znów pokaże kły, musi w ramach tresury dostać od prezesa lekcję posłuszeństwa.
W PiS zaczęły się rozliczenia. Dostaje się nie tylko liberałom krytykującym radykalizm Kaczyńskiego. Prezes przytarł nosa także wiernemu przybocznemu – Jackowi Kurskiemu. Najpierw zmienił statut partii tak, by eurodeputowany nie mógł być szefem regionu (a dotyczyło to wyłącznie Kurskiego), po czym w ogóle rozwiązał partyjne struktury na Pomorzu, gdzie Kurski od lat pełnił funkcję lidera.
– Ta decyzja zabolała Jacka, myślę, że robi dobrą minę do złej gry – twierdzi partyjny kolega z ław europarlamentu Ryszard Czarnecki.
– Jacek nie powinien się czuć zagrożony. Rozwiązanie struktur na Pomorzu nie ma żadnego wpływu na jego pozycję w partii. Jest ważnym i cenionym przez kierownictwo posłem – zapewnia z kolei wiceprezes PiS Beata Szydło.
O co więc chodzi? Czy Kurski powinien się obawiać o swoją pozycję w PiS, czy nie?
Więcej możesz przeczytać w 38/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.