Wiecie, co jest najgorsze w seksie grupowym? To, że można zostać pominiętym. Przypomniał mi się ten stary dowcip, gdy przeczytałam w poprzednim numerze „Wprost” artykuł „Między nami swingersami”. Zdaje się, że warszawscy radni, a przynajmniej niektórzy z nich, właśnie poczuli się pominięci. W Pałacu Kultury, w którym obradują zacni rajcy miejscy, odbyła się impreza swingerska. Podobno pół tysiąca osób się na niej bawiło. Istnieje przypuszczenie graniczące z pewnością, że nie tylko pląsali na parkiecie, ale oddawali się też zbiorowej kopulacji, pettingowi, masturbacji, fistingowi, spankingowi, pissingowi, fellatio, cunnilingus, cuckoldowi oraz takim breweriom jak facesitting i footjob. A w najlepszym przypadku voyeuryzmowi. „Nie jestem pruderyjny, ale uważam, że w takim budynku nie powinny się odbywać tego typu wydarzenia. Sprawdzimy, czy możemy to zablokować”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.