W edług wyliczeń Boeinga świat będzie potrzebował do 2036 r. 637 tys. nowych pilotów. Żeby uzupełnić międzynarodowe braki, każdy mieszkaniec Wrocławia – od niemowlaka po emeryta – musiałby zostać pilotem. Potężny rynek lotniczych przewozów pasażerskich powiększa się z roku na rok. Głównie za sprawą tanich linii lotniczych. To one spowodowały, że – do niedawna elitarne – podróżowanie samolotem stało się masowe i dostępne dla większości społeczeństwa. Tyle że takie zmiany odbijają się na prestiżu zawodu kapitanów, oficerów, pilotów i stewardes samolotowych. Bo te ostatnie stały się wręcz obwoźnymi handlarkami najróżniejszych towarów. Od wódki i papierosów po perfumy i zegarki. A nikt nie lubi, jak jego pozycja spada. Dlatego, gdy sezon urlopowy jest w pełni, turyści coraz częściej borykają się ze strajkami załóg pokładowych. O co naprawdę walczą pracownicy linii lotniczych i jak wygląda ten rynek od środka?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.