To pani pierwsza kadencja w Sejmie. Jak wrażenia?
Wielkie rozczarowanie. Zanim przyszłam do Sejmu, wychowałam 12 dzieci i nigdy nie żałowałam ani jednego dnia spędzonego z nimi. Natomiast nieustannie żałuję tego, że jestem w Sejmie. Mam poczucie, że marnuję tu swój czas.
Dlaczego?
Bycie posłem opozycji przy tej władzy to trudny kawałek chleba. Wchodzę na mównicę, chcę coś powiedzieć, a marszałek natychmiast wyłącza mikrofon. W komisjach sejmowych łamie się podstawowe zasady, powtarza głosowania do skutku, ściąga się posłów, żeby wynik był inny, po prostu zabawa w kotka i myszkę. No i ciągle zamyka się nam usta. Jestem człowiekiem czynu i ta moja bezsilność mnie męczy. Nie spodziewałam się też w Sejmie aż takiego chamstwa. Wychowano mnie na grzeczną dziewczynkę, która nikomu nie ubliża, a tu chamstwo jest na porządku dziennym.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.