Agnieszka Witkowicz-Matolicz
Beata przygodę życia rozpoczyna w czerwcu 2005 r. Bez angielskiego, z 50 dolarami w kieszeni ląduje w Stanach Zjednoczonych. Pracuje i świetnie jej idzie. Poznaje chłopaka, też z Polski, z Podkarpacia. Po roku zaczynają się starać o dziecko. Pierwsza ciąża okazuje się pozamaciczna, niezbędna jest operacja. Rok po powrocie do Polski, do Rzeszowa, biorą ślub.
Dwa miesiące wcześniej znów traci ciążę. Na ślubnym kobiercu staje z uśmiechem. Kolejne dwie ciąże kończą się poronieniami, po nich znów pozamaciczna. To oznacza, że nie będą mieli już szans, by począć naturalnie. Zostaje im tylko metoda in vitro. Załapują się jeszcze na program refundowany z NFZ. Znajdują dobrego lekarza w Białymstoku. Po dwóch nieudanych próbach szybko decydują się na kolejną – liczy się czas, by jeszcze zdążyć z refundacją zabiegu na NFZ. Już wiadomo, że po zmianie rządu program będzie wygaszany. Gdy okazuje się, że jest w ciąży, radość nie ma granic, ale jest też ostrożna. Po sześciu stratach, siedmiu latach starań boi się zapeszyć. Nie kupuje ubranek, wyprawki, woli poczekać do szczęśliwego rozwiązania. W połowie ciąży idą na USG. Słyszą serduszko, widzą rączki, nóżki, buzię wyczekanego dziecka. Dziecko rozwija się prawidłowo. Mówią lekarzowi, że nie chcą znać płci, bo nie to jest najważniejsze.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.