Pytania niepolityczne - Rozmowa z Krzysztofem Bosakiem posłem LPR
Czuje pan czasami, że jako polityk jest pan na fali?
Zdarza mi się. Niestety, fale mają w polityce to do siebie, że nie można się na nich utrzymywać bez końca.
W windsurfingu chyba podobnie?
Z tą różnicą, że w windsurfingu upadek z fali i zderzenie się przy dużej prędkości z wodą bardziej boli. W polityce konsekwencje wznoszenia się i opadania na falach bieżących wydarzeń są bardziej odłożone w czasie.
Ale rywalizować woli pan w polityce?
Być może tego lata skuszę się na start w regatach. Surfuję od czternastego roku życia, więc mógłbym się pościgać. Zresztą na wodzie rywalizacja jest także poza zawodami.
Jak to?
Z żywiołem. Kiedyś na Zatoce Puckiej pękł mi przegub łączący deskę z żaglem. Wpadłem do wody, a silny wiatr spychał deskę tak szybko, że wpław już jej nie dogoniłem. Musiałem porzucić żagiel i płynąć do brzegu.
W polityce też nie miał pan oporów, by skoczyć na głęboką wodę.
Do tej wody akurat wepchnęli mnie wyborcy.
Może woleliby, by uprawiał pan jakiś sport zespołowy?
Umiejętność działania w grupie jest potrzebna w polityce. W sportach zespołowych liczba kłótni i pretensji jest często proporcjonalna do zaangażowania ludzi na boisku. Ja lubię sporty, które absorbują człowieka w stu procentach, pozwalają całkowicie oderwać się od pracy.
Rozmawiał Wiktor Ferfecki
Zdarza mi się. Niestety, fale mają w polityce to do siebie, że nie można się na nich utrzymywać bez końca.
W windsurfingu chyba podobnie?
Z tą różnicą, że w windsurfingu upadek z fali i zderzenie się przy dużej prędkości z wodą bardziej boli. W polityce konsekwencje wznoszenia się i opadania na falach bieżących wydarzeń są bardziej odłożone w czasie.
Ale rywalizować woli pan w polityce?
Być może tego lata skuszę się na start w regatach. Surfuję od czternastego roku życia, więc mógłbym się pościgać. Zresztą na wodzie rywalizacja jest także poza zawodami.
Jak to?
Z żywiołem. Kiedyś na Zatoce Puckiej pękł mi przegub łączący deskę z żaglem. Wpadłem do wody, a silny wiatr spychał deskę tak szybko, że wpław już jej nie dogoniłem. Musiałem porzucić żagiel i płynąć do brzegu.
W polityce też nie miał pan oporów, by skoczyć na głęboką wodę.
Do tej wody akurat wepchnęli mnie wyborcy.
Może woleliby, by uprawiał pan jakiś sport zespołowy?
Umiejętność działania w grupie jest potrzebna w polityce. W sportach zespołowych liczba kłótni i pretensji jest często proporcjonalna do zaangażowania ludzi na boisku. Ja lubię sporty, które absorbują człowieka w stu procentach, pozwalają całkowicie oderwać się od pracy.
Rozmawiał Wiktor Ferfecki
Więcej możesz przeczytać w 20/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.