W 1929 r., kiedy fotel prezydenta USA opuścił John Calvin Coolidge, rząd amerykański dysponował tylko 3 proc. PKB. Dziś w budżecie administracji Obamy wydatki publiczne wynoszą 28 proc. PKB, a władze stanowe i lokalne wydadzą dalsze 15 proc. To pokazuje, jak daleko odeszliśmy od zasad ojców założycieli Ameryki.
Do rewolucji prowadzącej do ogłoszenia niepodległości Stanów Zjednoczonych przyczyniły się podatki. Kochający wolność Amerykanie byli wrogami opodatkowania. Kierowali się zasadą, że najlepszy rząd to ten, który rządzi w najmniejszym stopniu. Tymczasem w 2009 r. cała administracja publiczna wyda ponad 40 proc. PKB – prawie tyle samo, ile w czasie II wojny światowej, kiedy wydatki budżetowe były najwyższe w historii. Tegoroczny deficyt budżetowy wyniesie 1,8 bln dol., a więc 13 proc. PKB. A może być jeszcze gorzej. Prezydent Barack Obama dąży do przeprowadzenia ustawy ograniczającej emisję dwutlenku węgla, co spowoduje olbrzymi wzrost kosztów produkcji energii, podwyżki cen dóbr konsumpcyjnych oraz przeniesienie produkcji do Chin, które nie chcą podpisać nowego układu klimatycznego mającego zastąpić protokół z Kioto. Bo Chińczycy nie są durniami.
Więcej możesz przeczytać w 31/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.