Frachtowiec „Arctic Sea” ponownie zaginął. Może to nie jest tak spektakularne zniknięcie jak to z końca lipca na Morzu Bałtyckim, ale stanowi problem. Nikt nie wie, gdzie jest teoretycznie uwolniona od piratów jednostka. Zaginęła też 15-osobowa załoga statku. Według niektórych mediów wszyscy przebywają w jednym z moskiewskich hoteli pod ochroną. W każdym razie rosyjskie władze nie dopuszczają rodzin do nikogo, kto przebywał na przełomie lipca i sierpnia na pokładzie. Dlaczego boją się kontaktu załogi z opinią publiczną?
Kreml nie chce, aby prawdziwa historia porwania statku wyszła na jaw. A była ona zupełnie inna od tej, którą podawały media. „Arctic Sea" przewoził nie tylko drewno, ale na pewno jakieś części uzbrojenia, prawdopodobnie części rakiet S-300, które miały być przeznaczone dla Iranu lub Syrii. Wiele wskazuje na to, że porwanie było mistyfikacją, a „ładunek" został przejęty przez izraelskie służby specjalne.
Więcej możesz przeczytać w 39/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.