Obecny dyrektor Muzeum Narodowego ze świątyni sztuki chce uczynić wychodek. Dlaczego ogranicza się tylko do „dzieł” odnoszących się do homoseksualizmu, dlaczego chce dyskryminować twórczość nekrofilów, pedofilów i zoofilów? – pyta w interpelacji do ministra kultury poseł PiS Stanisław Pięta. To reakcja na rozpoczynającą się 11 czerwca w Muzeum Narodowym wystawę „Ars Homo Erotica”. Czy to będzie ostatni, w końcu zwycięski etap wchodzenia kultury homoseksualnej na rodzime salony? Czy po 20 latach od uzyskania niepodległości geje mimo protestów zdobędą prawo do pełnej obecności w przestrzeni publicznej?
Ekspozycja będąca największą dotychczas w Polsce wystawą twórczości homoerotycznej (obejmuje okres od antyku do współczesności) zaczęła wywoływać dyskusje, zanim jeszcze ktokolwiek ją obejrzał. Kontrowersje wzbudza nie tylko temat, ale też miejsce wystawy: nie awangardowe centrum sztuki, ale konserwatywna instytucja kultury, jaką z założenia jest narodowe muzeum sztuki. Twórcy ekspozycji nie tylko nie wypierają się polityczno-społecznego kontekstu przedsięwzięcia, ale wręcz go akcentują.
Więcej możesz przeczytać w 24/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.