Czy można zarabiać w kryzysie? Można. Producent klocków Lego dziś ma się doskonale, chociaż jeszcze niedawno stał na granicy bankructwa. Firmę uratował zatrudniony w akcie desperacji nowy prezes Jørgen Vig Knudstorp, który zastosował metodę założyciela firmy: obciął ceny zabawek.
– Bardzo zadowalające – spokojnie skwitował wyniki finansowe Lego za 2009 r. prezes firmy Jørgen Vig Knudstorp. Szefowie wielu dotkniętych kryzysem firm skakaliby z radości, gdyby tak jak on mogli ogłosić 22-procentowy wzrost sprzedaży i 63-procentowy wzrost zysków. Firma Lego zarobiła w 2009 r. na całym świecie 1,2 mld zł, a jej sprzedaż wyniosła 6,5 mld zł. – Ma około 70 proc. światowego rynku klocków. Każdego roku jej produktami bawi się jakieś 400 mln ludzi. To w swojej branży niemal monopolista – mówi Jim Silver, niezależny analityk rynku zabawek. Popularność klocków tłumaczy tym, że stanowią atrakcję przez dłuższy czas niż np. gry wideo.
W ciągu ostatnich trzech lat firma Lego zanotowała ponad 45-procentowy wzrost sprzedaży. A jeszcze sześć lat temu jej przyszłość stała pod znakiem zapytania. W 2004 r. strata producenta klocków wynosiła aż 1,1 mld zł. Mówiło się, że właściciele – rodzina Kristiansenów – rozważają sprzedaż firmy spółce Mattel, produkującej lalki Barbie. Pierwszy raz w liczącej ponad 70 lat historii firmy zaczęły się zwolnienia. Sytuację uratował nowy prezes, J?rgen Vig Knudstorp, były pracownik firmy doradczej McKinsey. Zatrudnił go zdesperowany Kjeld Kirk Kristiansen, wnuk założyciela. Knudstorp dokonał rewolucji w skostniałej korporacji. Nie szukał jednak cudownych rozwiązań – przypomniał sobie, jaki cel przyświecał założycielowi fabryki klocków.
W 1932 r. Ole Kirk Christiansen, mieszkaniec duńskiego miasteczka Billund, zauważył, że nawet w czasach wielkiego kryzysu dzieci chciały się bawić. Proste drewniane wyroby miały istotny atut: były tanie. Po latach, w okresie zaciskania pasa w wielu krajach świata, nowy szef Lego dostrzegł tęsamą zależność. – Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, by tak duża firma zmieniała się tak szybko. Naprawiono niemal wszystkie błędy poprzedników – mówi Sean McGowan, analityk z firmy inwestycyjnej Needham & Co.
Zbyt drogie klocki były jednym z największych błędów firmy. Podczas gdy w USA na prezent dla dziecka przeznaczało się średnio 15 dolarów, średnia cena zestawu Lego wynosiła około 25 dolarów. Do tego doszły duże koszty produkcji i wysokie ceny ropy, od którychuzależniona jest cena plastiku. W Kanadzie i USA pojawił się silny konkurent, firma Megablocks. Nowy szef Lego przeniósł część produkcji do tańszych Czech i powrócił do wypróbowanych marek (m.in. „Star Wars", „Bob Budowniczy" czy „Toy Story”).
Współczesne klocki Lego dzieli epoka od samochodów, wozów strażackich czy kaczek na kółkach, które produkował założyciel. Christiansen nazwał swoją firmę Lego od duńskiego zwrotu „leg godt", czyli „baw się dobrze". „Lego” ma też łacińskie znaczenie: „składam”. Po raz pierwszy metodę łączeniaelementów bez użycia kleju zastosowano w 1947 r. po wprowadzeniu plastiku zamiast drewna. Ale dopiero w 1958 r. Godtfred Christiansen, syn Ole Kirka, opatentował nowy, stosowany do dziś system łączenia. – Klocki z końca lat 50. XX wieku bez problemu można łączyć z produkowanymi teraz. W Danii ludzie bawią się tymi samymi klockami od trzech pokoleń – mówi Charlotte Simonsen, rzecznik prasowy Lego.
W 1968 r., gdy europejska młodzież bawiła się w rewolucjonistów, dzieci bawiły się w pierwszym Legolandzie, a legoepidemia zdążyła się rozprzestrzenić już niemal na całą Europę i USA. Co ciekawe, pomysły na nowe zabawki napędzał wyścig zbrojeń. Hitami były legoroboty czy legostacje orbitalne. Od 1949 r. wyprodukowano już ok. 440 mld klocków (na mieszkańca globu przypada ich 64), które sprzedawane są w 130 krajach świata.
Na punkcie Lego szaleją nie tylko dzieci. Na świecie jest 250 tys. dorosłych fanów klocków, którzy regularnie uczęszczają na zjazdy hobbystów. Układają łodzie z 300 tys. elementów czy kilometrowe tory kolejowe. Eksperci przyznają, że firma zaczęła słuchać klientów. Wykorzystuje na przykład internet, by umożliwić użytkownikom zaprojektowanie własnego zestawu klocków. Furorę wśród amatorów robotyki i informatyki zrobiły klocki o nazwie Mindstorms, które można łączyć w specjalne mechaniczne całości i programować na domowym komputerze. W tym roku Lego chce uruchomić fabularną grę online Lego Universe umożliwiającą kreowanie świata, w którym gracze się poruszają. Do Polski trafią zaś pierwsze gry planszowe Lego, w których będzie można zbudować samą planszę. Polska jest jednym z kierunków ekspansji firmy. Nic dziwnego, sprzedawcy w sklepach z zabawkami mówią, że pierwszym stoiskiem, ku któremu kierują się rodzice w Dzień Dziecka, jest właśnie to z napisem „Lego".
W ciągu ostatnich trzech lat firma Lego zanotowała ponad 45-procentowy wzrost sprzedaży. A jeszcze sześć lat temu jej przyszłość stała pod znakiem zapytania. W 2004 r. strata producenta klocków wynosiła aż 1,1 mld zł. Mówiło się, że właściciele – rodzina Kristiansenów – rozważają sprzedaż firmy spółce Mattel, produkującej lalki Barbie. Pierwszy raz w liczącej ponad 70 lat historii firmy zaczęły się zwolnienia. Sytuację uratował nowy prezes, J?rgen Vig Knudstorp, były pracownik firmy doradczej McKinsey. Zatrudnił go zdesperowany Kjeld Kirk Kristiansen, wnuk założyciela. Knudstorp dokonał rewolucji w skostniałej korporacji. Nie szukał jednak cudownych rozwiązań – przypomniał sobie, jaki cel przyświecał założycielowi fabryki klocków.
W 1932 r. Ole Kirk Christiansen, mieszkaniec duńskiego miasteczka Billund, zauważył, że nawet w czasach wielkiego kryzysu dzieci chciały się bawić. Proste drewniane wyroby miały istotny atut: były tanie. Po latach, w okresie zaciskania pasa w wielu krajach świata, nowy szef Lego dostrzegł tęsamą zależność. – Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, by tak duża firma zmieniała się tak szybko. Naprawiono niemal wszystkie błędy poprzedników – mówi Sean McGowan, analityk z firmy inwestycyjnej Needham & Co.
Zbyt drogie klocki były jednym z największych błędów firmy. Podczas gdy w USA na prezent dla dziecka przeznaczało się średnio 15 dolarów, średnia cena zestawu Lego wynosiła około 25 dolarów. Do tego doszły duże koszty produkcji i wysokie ceny ropy, od którychuzależniona jest cena plastiku. W Kanadzie i USA pojawił się silny konkurent, firma Megablocks. Nowy szef Lego przeniósł część produkcji do tańszych Czech i powrócił do wypróbowanych marek (m.in. „Star Wars", „Bob Budowniczy" czy „Toy Story”).
Współczesne klocki Lego dzieli epoka od samochodów, wozów strażackich czy kaczek na kółkach, które produkował założyciel. Christiansen nazwał swoją firmę Lego od duńskiego zwrotu „leg godt", czyli „baw się dobrze". „Lego” ma też łacińskie znaczenie: „składam”. Po raz pierwszy metodę łączeniaelementów bez użycia kleju zastosowano w 1947 r. po wprowadzeniu plastiku zamiast drewna. Ale dopiero w 1958 r. Godtfred Christiansen, syn Ole Kirka, opatentował nowy, stosowany do dziś system łączenia. – Klocki z końca lat 50. XX wieku bez problemu można łączyć z produkowanymi teraz. W Danii ludzie bawią się tymi samymi klockami od trzech pokoleń – mówi Charlotte Simonsen, rzecznik prasowy Lego.
W 1968 r., gdy europejska młodzież bawiła się w rewolucjonistów, dzieci bawiły się w pierwszym Legolandzie, a legoepidemia zdążyła się rozprzestrzenić już niemal na całą Europę i USA. Co ciekawe, pomysły na nowe zabawki napędzał wyścig zbrojeń. Hitami były legoroboty czy legostacje orbitalne. Od 1949 r. wyprodukowano już ok. 440 mld klocków (na mieszkańca globu przypada ich 64), które sprzedawane są w 130 krajach świata.
Na punkcie Lego szaleją nie tylko dzieci. Na świecie jest 250 tys. dorosłych fanów klocków, którzy regularnie uczęszczają na zjazdy hobbystów. Układają łodzie z 300 tys. elementów czy kilometrowe tory kolejowe. Eksperci przyznają, że firma zaczęła słuchać klientów. Wykorzystuje na przykład internet, by umożliwić użytkownikom zaprojektowanie własnego zestawu klocków. Furorę wśród amatorów robotyki i informatyki zrobiły klocki o nazwie Mindstorms, które można łączyć w specjalne mechaniczne całości i programować na domowym komputerze. W tym roku Lego chce uruchomić fabularną grę online Lego Universe umożliwiającą kreowanie świata, w którym gracze się poruszają. Do Polski trafią zaś pierwsze gry planszowe Lego, w których będzie można zbudować samą planszę. Polska jest jednym z kierunków ekspansji firmy. Nic dziwnego, sprzedawcy w sklepach z zabawkami mówią, że pierwszym stoiskiem, ku któremu kierują się rodzice w Dzień Dziecka, jest właśnie to z napisem „Lego".
Więcej możesz przeczytać w 24/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.