Ostatnim słowem pilota, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, było „kurwa”, jego kolega kilka minut wcześniej wyraził poważną obawę o udane lądowanie, mówiąc „kurwa mać”. Ich znajomy na ziemi, pilot, który informował o warunkach lądowania, powiedział „pizda jest”, jakby określenie „duża mgła” nie było wystarczająco zrozumiałe.
Ten obyczaj językowy panuje nie tylko w samolotach i nie tylko w sytuacjach szczególnych. Czy ktoś się temu dziwi? Nie. „Kurwa" to wykrzyknik, przecinek, spacja, wołacz. Krzyk. Norma. Za zupełnie nienormalne uchodzą natomiast zasady poprawności politycznej.
Więcej możesz przeczytać w 24/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.