Karolina Korwin-Piotrowska współczuje. Współczuje tylu ludziom. Karolakowi, że się sprzedał. Wiśniewskiemu, że się sprzedał. Rosati, że dała się sprzedać. Piękne oczy Karoliny spoglądają na nas z czarno-białej rozkładówki „Vivy" i mówią: „Zobaczcie, można się tez tak sprzedać, że nikt nie będzie ci współczuł. Będzie tylko zażenowany.
Dorota Gardias wyznała w TVN, że nie rozumie, o co cały ten ambaras o lachona, i że ona jak chce, to jest lachonem i nie ma z tym żadnego problemu. Niestety, jak to często bywa, bezpretensjonalność poszła w parze z niezrozumieniem nazewnictwa. Lachon to taka dziewczyna, która jest ładną tancerką i zaczyna się spotykać z reżyserem operowym.
Najbzdurniejsza spekulacja tygodnia – według tabloidu Iza Miko załatwi Kammelowi rolę u Tarantino. To znaczy, może załatwić, bo mieszka w Los Angeles, no i Tarantino też tam mieszka. 10 milionów innych osób też tam mieszka, ale co z tego. Nikt tak jak Kammel nie nadaje się do roli Pokraka w „Pulp Fiction 2".
Portale internetowe bulwersują się, że Katy Perry wystąpiła w reklamie Ery i zgarnęła 750 tysi za to, że powiedziała „Cześć" i „Do zobaczenia”. Moim zdaniem to żadna afera. Gdy pomyślę o zasobie słownictwa polskich celebrytów, to okazuje się, że po przeliczeniu również u nich stawki za wyraz są naprawdę niezłe.
W nowej „Gali" piękna sesja Ewy Drzyzgi. Pani Ewa na wysmakowanych zdjęciach, w baletkach, ASP. Aż człowiek zapomina, że na co dzień pani Ewa umila popołudnia całej Polsce wywiadami z pedofilami, opętanymi przez szatana i zjadaczami cegłówek.
Joanna Liszowska ma zagrać w serialu „Na Wspólnej" celebrytkę, która ma tzw. kuku na muniu i pisze sama do siebie listy z pogróżkami. Scenarzyści serialu nie zdradzają, czy te psychiczne perturbacje są związane z posiadaniem małżonka, milionera szwedzkiej narodowości.
Uwaga, uwaga. Do Łodzi przyjedzie nauczyciel aktorstwa z Hollywood. Nazywa się Bernard Hiller. Będzie uczył aktorstwa Damięckiego, Herbuś i każdego, kto zapłaci za trzydniowy kurs. Po skończeniu tegoż kursu polscy aktorzy będą mieli doskonałe kwalifikacje do opowiadania po kolorowych magazynach, ileż to się na nim nie nauczyli.
Jak podaje „Fakt", Romuald Lipko z Budki Suflera miał nieprzyjemne starcie z gliniarzem. Pan Romek powiedział oficerowi parę nieprzyjemnych rzeczy, po czym został profesjonalnie skuty i rzucony na machę własnego auta. No cóż, polscy policjanci biorą wiele rzeczy zbyt dosłownie. Frazę: „Bo do tanga trzeba dwojga, zgodnych ciał i chętnych serc" również.Ranking Instytutu Badawczego ARC objawił szokującą prawdę, że gdyby przeciętny Polak miał spędzić dzień z celebrytą, zrobiłby to nie z Ibiszem czy Mroczkiem, ale z kabareciarzem Wójcikiem. To chyba oczywiste. Towarzystwo ludzi niezamierzenie śmiesznych jest dużo bardziej krępujące.
W Opolu, pomimo podpisanej umowy nie zagra zespół Biff, który gra ciekawe, szalone i mocno nie beatlesowskie piosenki z tekstami m.in. Doroty Masłowskiej. Szkoda, ale przecież Opole musi dbać o swoją ciężko zapracowaną markę i nie może jej psuć zapraszaniem artystów wartościowych.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.