À propos „M jak miłość" – tabloidy podały, ze Andrzej Łapicki dojeżdża na plan serialu ambulansem. Rozumiem wielkiego aktora i moim zdaniem nie ma to nic wspólnego z jego stanem zdrowia. Jak napisałem powyżej, oglądałem kiedyś „M jak miłość" regularnie i parę razy o mało co ambulans nie odwiózł mnie sprzed telewizora.
Polskie gwiazdki piosenki wpadły na genialny pomysł, jak uniknąć biczowania swej radosnej twórczości. Otóż najlepiej zebrać się w Drużynę Szpiku (w kupie raźniej) i popełnić razem „utwór" w dobrej sprawie. Tylko bydlak nabijałby się z piosenki, która ma pomóc dzieciom z białaczką – więc nie, nie nabijam się. Wspomnę tylko, że można było po prostu zebrać kasę, a nie katować ludzi własnym wyciem.
Artystka Rabczewska odebrała nagrodę Viva Comet. Mimo że nagroda Viva Comet to plastikowa kulka rodem z serialu „Pokémon", piosenkarka zadeklarowała na Fejsie, że chce wystawić trofeum na Wawelu. Ja coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że artystka Rabczewska również powinna sama wystawić się gdzieę w Krakowie. Najlepiej pod adresem Kopernika 21a.
Dzień, w którym Polacy przestaną kręcić złe komedie, powinien zostać świętem kościelnym. Niestety, do tego dnia jeszcze daleko. Na początku marca wejdzie do kin film „Los Numeros", który będzie opowiadał o dwóch mężczyznach w okularach przeciwsłonecznych. Podobno bohaterowie oprócz noszenia okularów są jeszcze policjantami. Tak przynajmniej mówił nasz informator, który widział serwetkę ze scenariuszem.
À propos polskich komedii – Joanna Koroniewska stwierdziła w „Superaku", że komedia to największe wyzwanie dla aktora. Oczywiście, że się zgadzam. Mogła tylko dodać, że chodzi o polskie komedie i o wyzwania dentystyczne – od tego zagryzania zębów przed wygłaszaniem każdej kwestii polski aktor naprawdę może mieć straszne problemy z uzębieniem.
Michał Wiśniewski rozpowiada o tym, że zaprzyjaźnił się z Johnem Malkovichem, który złamał w Polsce nogę. W rzeczywistości jednak aktor nogi w Polsce nie złamał, tylko ją leczył, a z Wiśniewskim się nie zakumplował, tylko minął go w holu. Od razu wiedziałem, że to bujda – Malkovich ma się dobrze, a spotkania z Wiśniewskim po złamaniu nogi nie zniósłby fizycznie i psychicznie nawet Schwarzenegger.
W trasę koncertową ruszył zespół Plateau ze swoim „Projektem Grechuta". Przy korowodzie wynajętych do projektu postaci korowód z piosenki Grechuty wygląda jak mała kolejka w spożywczaku. W trasie m.in. Anna Wyszkoni z Łez, Titus z Acid Drinkers, Krzysztof Kiljanski i Sonia Bohosiewicz. No cóż, do pełnej spójności artystycznej brakuje tylko Reksia, Kulfona, wróbla Ćwirka i Janusza Palikota.
Można śmiać się z Artura Rojka, że wygląda i mówi, jakby mdlał z wysiłku, krojąc chleb. Nie zmienia to jednak faktu, że facet jest najlepszym poprockowym songwriterem III RP i dał nam najciekawszy muzyczny festiwal nad Wisłą. Nowa płyta Myslovitz w maju, a ja, chociaż już dawno Myslovitz nie słucham, szczerze i od serca życzę chłopakom platyny.Andrzej Krzywy przyznał, że miał problem z lirykami do piosenki „Życie to sen", więc zapukał do sąsiadki i poprosił ją o napisanie tekstu. Ostrzegam państwa – przy następnej płycie De Mono zdesperowany Andrzej może latać w poszukiwaniu tekściarzy po stacjach metra i przystankach autobusowych.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.