Kilkaset osób przyszło, żeby zobaczyć na własne oczy to sensacyjne, nienormalne wydarzenie. 5 listopada 1906 r. pierwszy raz w historii Sorbony wykład miała wygłosić kobieta. Tą kobietą była Maria Skłodowska-Curie. Właśnie obchodzimy jej rok.
Wykład dotyczył postępów fizyki w dziedzinie elektryczności. Kilka miesięcy przedtem zmarł tragicznie jej mąż, który kierował utworzoną specjalnie dla niego katedrą fizyki. Po jego śmierci Wydział Nauk Ścisłych Sorbony szukał godnego następcy Piotra Curie. Gdyby decydowały kompetencje i dorobek naukowy, katedrę powinna objąć Maria Skłodowska. Była przecież wraz z mężem laureatką Nagrody Nobla i jedną z największych naukowczyń w Europie. Ale była też kobietą, a więc gorszym rodzajem człowieka. Nigdy żadna kobieta nie kierowała katedrą ani nie prowadziła wykładów na Sorbonie. Oznaczałoby to zmianę cywilizacyjną. Komisja czterech dostojnych profesorów postanowiła więc nie obsadzać katedry, ale wszelkie obowiązki przekazać Marii. Dla porządku jej funkcję nazwano „charge de cours". Miała więc pracę, nie mając pozycji i prestiżu, który z kierowania katedrą płynął.
Więcej możesz przeczytać w 10/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.