Wolontariusze zabrali też do schroniska matkę udręczonej suczki. Sonia była przywiązana łańcuchem do budy skleconej z kilku desek stojącej zaledwie metr od niezabezpieczonego szamba. Była odwodniona i głodna. Trzydziestokilkuletnia właścicielka obu psów, matka czteroletniego dziecka, twierdzi, że dbała o swoich podopiecznych.
Sąsiedzi nie bardzo chcą o tym rozmawiać. Ci, którzy się zgadzają, stają w obronie właścicielki Daisy i Soni. – Przecież psu krzywda się nie działa! – denerwuje się zażywny mężczyzna z pobliskiego domu. Na odchodnym rzuca: patrzcie, jakie to czasy nastały, bardziej dba się o zwierzęta niż ludzi.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.