Od terrorystów walczących z brytyjską okupacją do poważnej partii broniącej Irlandii przed polityką ekonomiczną Unii Europejskiej. Gerry Adams i jego koledzy z irlandzkiej partii Sinn Féin przeszli długą drogę, ale ich apetyty na władzę rosną w miarę jedzenia.
Jestem gotów brodzić w protestanckiej krwi po kolana, byle tylko Irlandia się zjednoczyła – tak, wedle jednego z brytyjskich informatorów w Irlandzkiej Armii Republikańskiej, miał mówić Gerry Adams, gdy w latach 70. w okupowanej przez Brytyjczyków północnej części kraju niemal codziennie dochodziło do krwawych zamieszek. Dzisiaj Adams, po zeszłotygodniowych wyborach szef 14-osobowego klubu poselskiego w Dáil Éireann, parlamencie Zielonej Wyspy, stał się szanowanym politykiem i twierdzi, że „to bzdurne wymysły" oraz zaklina się, że nigdy nie był członkiem IRA.
Więcej możesz przeczytać w 10/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.