Sprawozdania z ich procesu, reżyserowanego przez władze w PRL-owskiej telewizji, też oglądał każdy. 7 lutego 1985 r. Sąd Okręgowy w Toruniu wydał wyrok: Waldemar Chmielewski dostał 14 lat więzienia, Leszek Pękala – 15 lat, główny zabójca Grzegorz Piotrowski – 25 lat. Taki sam wyrok dostał Adam Pietruszka – przełożony Piotrowskiego.
Potem świat trochę o nich zapomniał. Kilka razy łagodzono im kary. A później wszystko się zmieniło – pod nowymi nazwiskami dorobili się drobnych biznesów, wnucząt i resortowych emerytur. Ich ofiara została błogosławionym Kościoła.
Świat przypomina sobie o nich rzadko. W takich chwilach, tak jak w latach 80., Pękala i Chmielewski unikają rozgłosu. Nie chcą, żeby ich ktoś rozpoznał, kryją się przed dziennikarzami.
Grzegorz Piotrowski pozostał taki jak wtedy – cyniczny. Na swój sposób odcina kupony od sławy mordercy Popiełuszki. Rozgłos raczej mu nie przeszkadza.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.