SHREK: No i niby w czym ty jesteś do mnie podobny? Może choć w środku zielony jesteś?
GRZEGORZ SCHETYNA (ZASTANAWIAJĄC SIĘ): No chyba raczej nie. Chociaż patrząc na ostatnie moje dni... No, nieważne. W każdym razie tyle razy słyszałem o tym podobieństwie, że postanowiłem do pana wpaść i wypytać, jak zapewnić sobie popularność.
SHREK (BEZ ZASTANOWIENIA): Musisz sobie skombinować osła. On rozbawi publiczność i będzie dla ciebie kontrapunktem.
GRZEGORZ SCHETYNA: Z osłem to nie ma żadnego problemu – do wyboru, do koloru. Nie wiem natomiast, jak będzie z tym kontrapunktem, bo zdaje się, że dotychczas ja występowałem w tej roli. A przecież nie mogę być jednocześnie Shrekiem i kontrapunktem.
SHREK: No, chyba nie, choć w bajkach wszystko się teraz zmienia, więc kto wie.
GRZEGORZ SCHETYNA (UŚMIECHAJĄC SIĘ NIESZCZERZE): Można jaśniej?
SHREK: Oczywiście. Sam jestem tego najlepszym przykładem. Kiedyś w bajkach zasada była prosta – jak ktoś był ładny, to był dobry. Jak ktoś był brzydki, to był zły. I na odwrót. Wszystko było jasne – wyłupiaste oczy, złowieszczy śmiech...
GRZEGORZ SCHETYNA: Macierewicz.
SHREK: Chodzi o ogólny opis postaci. Zgarbiony albo w czarnym ubraniu i od razu wiadomo, że to negatywny bohater. Z kolei ładny, w czystym ubranku, na białym koniku, to na pewno dobry będzie i dziewicę pędzi ratować.
GRZEGORZ SCHETYNA: Nie rozumiem. Mam mieć białego konia?
SHREK: Chcę powiedzieć, że teraz jest inaczej, wszystko się wymieszało. Popatrz na mnie, jestem zielony, brzydki, mieszkam w ohydnej chatce. Jednocześnie jestem tym dobrym, dzieci się mnie nie boją, tylko kochają. Potwór, a dobry! Paradoks, co?
GRZEGORZ SCHETYNA: No to u nas też tak jest. Na przykład taki pan Ziobro: pięknolicy, niewinny – grzyweczka mu tak na oczy ładnie opada – młody, a w środku strzyga. Brr. Albo Donald – na pierwszy rzut oka milusio, ale wilcze oczy ma. No i właśnie on jest teraz u nas tym głównym bohaterem.
SHREK: No to świetnie! Wszystko się zgadza – u was jak u nas, ogry górą! To gdzie problem?
GRZEGORZ SCHETYNA (NIECO ZMIESZANY): No, tak. No więc skoro ja też jestem taki pomieszany – że Shrek, a się uśmiecham – to dlaczego ja do cholery nie mogę być głównym bohaterem?!
SHREK (PO DŁUŻSZEJ REFLEKSJI I MIERZENIU WZROKIEM GRZEGORZA SCHETYNY): Hm... Może dlatego, że mimo tych różnych zmian jedna rzecz się w bajkach nie zmieniła – ostatecznie zawsze może być w niej tylko jeden prawdziwie główny bohater. Reszta to dodatki i scenografia. Czy będzie to filozof, czy piękna księżniczka – pełnią funkcję tła, wystawiają co fajniejsze teksty itd. Ale błyszczy tylko jeden.
OPIS: Grzegorz Schetyna rozgląda się po szarym pejzażu.
GRZEGORZ SCHETYNA (Z REZYGNACJĄ): No to w takim razie to chyba nie moja bajka.
SHREK (BEZLITOŚNIE): No chyba nie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.