„Show must go on” – śpiewał pod koniec życia. I show trwa – nawet 20 lat po śmierci Freddiego Mercury’ego.
Dwadzieścia lat temu, 23 listopada 1991 r., publicznie oświadczył, że jest nosicielem wirusa HIV i choruje na AIDS. Następnego dnia zmarł na powikłania związane z zapaleniem płuc. Kilka miesięcy później jego pamięć na stadionie Wembley uczciło ponad 70 tys. fanów oraz najpopularniejsi artyści tamtych czasów: Metallica, Guns N’ Roses, Elton John, David Bowie.
Freddie Mercury był tragiczną ikoną muzyki i został zapamiętany jako jedna z największych gwiazd rocka lat 70. i 80. Dziś wokalista Queen nie traci popularności. Jego „Bohemian Rhapsody" wciąż jest uznawane przez słuchaczy BBC za jeden z najlepszych utworów w historii brytyjskiej muzyki. Czytelnicy magazynów „NME” i „Q” zawsze wymieniają Mercury’ego w czołówce najlepszych rockowych frontmanów.
Więcej możesz przeczytać w 47/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.