Skończyły się czasy dziennikarskiego dolce vita, kiedy to „boski Silvio" niemal co tydzień produkował kolejny skandal – jak nie polityczny, to obyczajowy. Monti kompletnie nie jest sexy. Ot, typowy europejski technokrata wysokiego szczebla. Jakąś pożywką dla mediów może być to, że jest w zarządzie Grupy Bilderberg, przeczulonej na punkcie dyskrecji organizacji skupiającej najbardziej wpływowych przedstawicieli polityki i biznesu z Europy i USA.
Zdaniem zwolenników teorii spiskowych Bilderberg jest odpowiednikiem tajnego rządu światowego. Jeśli nawet tak by było, to Monti z pewnością nie jest charyzmatycznym przywódcą tajnej loży, nie odgrywa w niej roli barwnego bon vivanta ani enfant terrible. Wygląda na to, że czasy barwnych liderów, serwujących gawiedzi niekończące się medialne spektakle, dobiegają końca. W dobie kryzysu przyszła pora na księgowych, apolitycznych fachowców, którzy nie bacząc na protesty, mają wziąć w gospodarcze cugle rozpasaną Europę. Nie czas ani miejsce na seksowne kochanki, które pogrążyły Berlusconiego, ani na okazałe palazzi czy wille, w których można organizować orgietki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.