Europejski Bank Centralny właśnie postanowił karać banki, które zechcą trzymać tam pieniądze. Banki mają dawać kredyty, te napędzą konsumpcję i doprowadzą do tego, że Europa znowu stanie się motorem wzrostu. Cel szczytny, ale co to w rzeczywistości będzie oznaczało dla gospodarek eurostrefy, trudno się połapać. Opinii jest tyle, ilu ekonomistów. Jedni twierdzą, że decyzja o ujemnych stopach procentowych nieznacznie podwyższy inflację, inni, że będzie to głównym źródłem nadchodzącej fali deflacji, czyli spadku cen. Z kolei Daily Telegraph pisze, że oznacza to wywłaszczenie emerytów z ich oszczędności. Jak na razie wiadomo tyle, że w Polsce dzięki decyzji Mario Draghiego polepszyło się polskim frankowym kredytobiorcom, bo złotówka w końcówce tygodnia umacniała się wobec euro, dolara i franka.
Problem chyba polega na tym, że uznajemy, że to właśnie kredyt jest głównym motorem wzrostu. Zakładamy, że im więcej ludziom damy pieniędzy w postaci kredytu, tym więcej oni wydadzą. Nie zważamy zupełnie na to, że w długim okresie to wzrost wydajności jest motorem każdej gospodarki. Im więcej uda nam się wytworzyć w danym okresie, tym większa jest nasza gospodarka. I tego „więcej” nie należy rozumieć dosłownie. Im większe wykształcenie, wiedza, umiejętności i kompetencje ludzi niezbędne do wykonywania danej pracy, tym lepiej dla gospodarki i dla jej wzrostu. Tyle, że wydajność rośnie długo i powoli, a podaż kredytu rośnie w krótkich cyklach. Ludzie najpierw go biorą i rzeczywiście więcej wydają, ale nadchodzi taki moment, że muszą go spłacać, a wtedy wydają mniej. Dzięki kredytowi kupujemy sobie naszą przyszłość już teraz (bo bez niego musielibyśmy przez długi czas odkładać pieniądze), jednak kiedy ta przyszłość nadchodzi, to zawsze okazuje się „okresem wyrzeczeń”. Taki jest cykl kredytu i wynika on po prostu z natury ludzkiej.
I teraz bank centralny zakłada, że nawet jak nadejdzie cykliczny okres spowolnienia, to można go zniwelować poprzez zalanie rynku kredytami (zmuszając banki komercyjne do pożyczania). To tak jakby pijanemu stawiać kolejny kieliszek, tłumacząc, że poranek i kac nie nadejdzie. Otóż on nadejdzie na pewno.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.