Pod koniec maja w jednej z rzymskich kawiarni miała miejsce scena przypominająca filmy szpiegowskie sprzed lat. Włoska policja wkroczyła do popularnego nad Tybrem lokalu w momencie, kiedy 57-letni Frederico Carvalhão Gil, oficer SIS, portugalskiego wywiadu, sprzedawał tajne dokumenty NATO agentowi rosyjskiego wywiadu zagranicznego SWR. Policja zatrzymała ich obu. Jak się okazało, Rosjanin jest tzw. nielegałem i nie działał pod dyplomatyczną przykrywką, dlatego nie przysługiwał mu immunitet. Włosi nie ujawnili dotąd jego tożsamości. Z kolei Portugalczyk już od kilku dni znajduje się w areszcie w Lizbonie. Jeszcze zanim zaczęły się oficjalne przesłuchania, jego prawnik ogłosił, że Gil nie przyznaje się do winy, a oskarżenia o szpiegostwo nie mają żadnych podstaw.
Najnowszy szpiegowski skandal w NATO to znak, że Rosjanie z powodu zapowiedzi wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu robią się coraz bardziej nerwowi i wskrzeszają sprawdzone w czasie zimnej wojny metody.
Worek i rozporek
Za historią zdrady Frederica Carvalhão Gila może bowiem stać operacja należąca do kanonu rosyjskich służb: kombinacja seksu i pieniędzy. Portugalczyk rozwiódł się z żoną i miał romans z Gruzinką, która mogła mieć powiązania z rosyjskim wywiadem. Inna sprawa, że pułkownikiem Gilem mogły kierować autentyczne przekonania. Jak pisały w pierwszych dniach po wybuchu skandalu portugalskie media, Gil, z wykształcenia filozof, a z przekonania monarchista i podobno antykomunista, był znany ze swojego krytycyzmu wobec działania portugalskich służb i dlatego jakiś czas temu przestał być szefem jednego z terenowych oddziałów SIS. Jego koledzy z wywiadu twierdzą z kolei, że nigdy nie krył swoich sympatii wobec Rosji. Na jego profilu na Facebooku można było ostatnio znaleźć linki do zdjęć rodziny carskiej, zgładzonej przez bolszewików.
Na razie nie wiadomo, jakie szkody wyrządził NATO. Eksperci są jednak zdania, że sprawa jest poważna. Portugalia jest jednym z członków założycieli NATO, do którego należy od 1949 r. Lizbona ma więc od dawna stały dostęp do największych tajemnic Sojuszu. „Rekrutacja kreta, pracującego w jednej z agencji wywiadowczych NATO, to poważny problem dla Sojuszu”– napisał na łamach amerykańskiego „Observera” John R. Schindler, analityk National Security Agency. Jego zdaniem głęboko utajnieni rosyjscy agenci, a taki spotkał się przecież z Gilem w Rzymie, kontaktują się z naprawdę cennymi źródłami. Agenci pracujący oficjalnie w ambasadach są bowiem pod stałą obserwacją zachodnich służb, dlatego ich ewentualne spotkania z kretem naraziłyby go łatwo na spalenie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.