Powstawaniu filmu „Pitbull: Ostatni pies” od początku towarzyszyło wielkie zamieszanie. Kłótnia o scenariusz, zmiana reżysera. Czy to miało wpływ na twoje podejście do tego projektu?
Gdy dwa lata temu odbywała się w Teatrze Imka premiera „Słownika Ptaszków Polskich”, w której grałam, po spektaklu podszedł do mnie producent „Pitbulla” Emil Stępień, a kilka spektakli później ówczesny reżyser tego filmu Patryk Vega. Zaproponowali mi rolę w nowej odsłonie tej sagi. Szybko podpisaliśmy kontrakt, a drogi obu panów się rozeszły. Patryk sprzedał całkowicie swoje prawa do marki. Scenariusz, który napisał, został przez Emila odrzucony, gdyż nie nadawał się do realizacji. Według Emila i ludzi z branży,z którymi to konsultował, wymagał dalszej pracy, której Patryk nie chciał się podjąć. Postanowiono znaleźć nowego reżysera z takim scenariuszem, który spełni oczekiwania fanów. Trochę czasu od tego momentu minęło. Patryk robi swoje filmy, a Władysław Pasikowski, ku uciesze fanów, nakręcił najnowszą odsłonę „Pitbulla”. Jak widać, zmiana obu panom wyszła na dobre.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.