Co przekonało panią do prowadzenia „Big Brothera”? Ciekawość, jak po tej przerwie będzie odbierany przez widzów, skoro tak zmieniły się realia, żyjemy w dobie Instastories?
Przede wszystkim ciekawość. Patrząc na instagramowe profile moich znajomych z show-biznesu, mam wrażenie, że większość od dawna żyje w domu Wielkiego Brata.
Aż tak?
Dziś na każdym kroku sprzedajemy swoją prywatność, marzymy o tym, żeby ludzie nas podglądali, podziwiali, zazdrościli. Upiększamy siebie, nasze życie, kreujemy naszą rzeczywistość. Nasz „Big Brother” to będzie taki Instagram bez filtrów i bez upiększeń. Uczestnicy będą musieli zrzucić maski i pokazać, jacy są naprawdę, bo nikt nie da rady udawać zamknięty w czterech ścianach z obcymi ludźmi przez kilka albo kilkanaście tygodni. Paradoksalnie w tym programie będzie więcej prawdy o ludziach niż w mediach społecznościowych, którymi karmimy się dzisiaj. Tak myślę i dlatego jestem tego programu niesamowicie ciekawa, jaką rolę dziś odegra.
Obawia się pani czegoś, gdy myśli o swoim udziale w tej produkcji?
Nigdy nie myślę o tym, czego się obawiam. Lubię ryzyko i jestem gotowa na kontrowersje. Wchodzę w najgłośniejszy i najbardziej oczekiwany format tej wiosny, o tym myślę i to mnie kręci.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.