Boris Johnson wygrał wybory na przewodniczącego brytyjskiej Partii Konserwatywnej. Oznacza to również, że został szefem brytyjskiego rządu. Może to być ostatni premier Wielkiej Brytanii. Johnson dysponuje wątłym mandatem demokratycznym. Wybrała go grupa zaledwie kilkudziesięciu tysięcy członków partii. Stawiają Johnsonowi właściwie tylko jedno zadanie: jak najszybciej doprowadzić do brexitu. W przeprowadzonym przed wewnętrznymi wyborami sondażu wynikało, że członkowie Partii Konserwatywnej chcą to zrobić za wszelką cenę. Większość opowiedziała się za wyjściem z Unii Europejskiej, nawet jeśli miałoby to oznaczać ogłoszenie niepodległości przez Szkocję i Irlandię Północną. Boris Johnson poparł brexit w kampanii referendalnej, a dzisiaj opowiada się za „twardym brexitem”, czyli wyjściem z Unii Europejskiej bez żadnej umowy wiążącej ją z kontynentem. Rząd Szkocji zapowiedział, że w tej sytuacji możliwe jest rozpisanie kolejnego referendum niepodległościowego. Imperium Brytyjskie, nad którym w XIX w. nigdy nie zachodziło słońce, może skurczyć się do samej Anglii.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.