Pokusa – jak wiadomo z teologii moralnej – jest niezależna od naszej woli. Nie możemy zatem pokusy uniknąć ani przed nią uciec. Źródłem pokusy jest Zły – ktoś, kto stoi obok nas. Ze zwykłych, zupełnie codziennych rzeczy lepi on na nas sprytne pułapki. Toteż pokusy nie postrzegamy jako jakiejś niebezpiecznej przepaści, w którą możemy się zapaść. Ba, bez pewnego życiowego skupienia i uwagi, zauważamy ją dopiero wtedy, gdy mocno nas już ścisnęły zastawione wnyki. Może dlatego właśnie o pokusach warto otwarcie rozmawiać. Także w debacie publicznej.
Bo tak jak różne role społeczne i profesje niosą z sobą rozmaite typy pokusy, tak samo jest przecież w polityce. Przeszło ćwierćwiecze aktywnego uprawiania politycznego zajęcia skazało mnie na wielokrotne doświadczanie różnych pokus politycznych, opierania się im i ulegania, a także obserwowania, jak polityczni przyjaciele i przeciwnicy wpadają w coraz mocniej zaciskające się wnyki. I z powodu braku owego życiowego skupienia i uwagi tracą często wszystko, co wcześniej zbudowali. Te wieloletnie doświadczenia są chyba powodem, dla którego chcę scharakteryzować kilka najbardziej typowych pokus występujących w polityce.
Bo tak jak różne role społeczne i profesje niosą z sobą rozmaite typy pokusy, tak samo jest przecież w polityce. Przeszło ćwierćwiecze aktywnego uprawiania politycznego zajęcia skazało mnie na wielokrotne doświadczanie różnych pokus politycznych, opierania się im i ulegania, a także obserwowania, jak polityczni przyjaciele i przeciwnicy wpadają w coraz mocniej zaciskające się wnyki. I z powodu braku owego życiowego skupienia i uwagi tracą często wszystko, co wcześniej zbudowali. Te wieloletnie doświadczenia są chyba powodem, dla którego chcę scharakteryzować kilka najbardziej typowych pokus występujących w polityce.
Więcej możesz przeczytać w 49/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.