Wicepremier Schetyna ma swojego człowieka w każdym resorcie
Na boisku Donald Tusk to napastnik. Gwiazda, która strzela bramki i błyszczy w świetle fleszy. Grzegorz Schetyna to defensywny pomocnik, zawodnik od czarnej roboty. Czasem to boiskowy cwaniak, który potrafi sprowokować przeciwnika, a gdy sędzia nie patrzy, brutalnie sfaulować. Na murawie zawsze gra na napastnika, czyli Tuska. Nie pcha się na afisz. Robi miejsce snajperowi. Ale kiedy schodzą do szatni, role się odwracają. Napastnik usuwa się na bok, a pomocnik zmienia się w despotę. Kolegów z drużyny rozstawia po kątach, wydaje zdawkowe komendy.
Takiego pomocnika mało kto lubi, większość się go boi, ale wszyscy wykonują jego polecenia. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie w rządzie PO-PSL. Tusk ma w nim strzelać bramki, czyli bywać na europejskich salonach, ogłaszać dni narodowej radości i szafować hasłami o miłości i cudzie. Jego premierostwo będzie balansowaniem między wizerunkiem sympatycznego i wrażliwego faceta a kreacją twardego przywódcy. Ciemną postacią rządu, a zarazem jego szarą eminencją będzie natomiast Grzegorz Schetyna.
Takiego pomocnika mało kto lubi, większość się go boi, ale wszyscy wykonują jego polecenia. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie w rządzie PO-PSL. Tusk ma w nim strzelać bramki, czyli bywać na europejskich salonach, ogłaszać dni narodowej radości i szafować hasłami o miłości i cudzie. Jego premierostwo będzie balansowaniem między wizerunkiem sympatycznego i wrażliwego faceta a kreacją twardego przywódcy. Ciemną postacią rządu, a zarazem jego szarą eminencją będzie natomiast Grzegorz Schetyna.
Więcej możesz przeczytać w 49/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.