Lech Kaczyński
prezydent RP
„Wprost" zacząłem czytać jeszcze w latach 80., kiedy działałem w opozycji. Pismo to, mimo oczywistych ograniczeń wynikających z ówczesnej rzeczywistości, pozytywnie wyróżniało się na tle większości czasopism ukazujących się wówczas w oficjalnym obiegu.
Po roku 1989 moje doświadczenia z tygodnikiem były bardzo różne. Najbardziej krytyczny wobec linii redakcyjnej byłem na początku lat 90., kiedy „Wprost" zdawał się lansować w oczywisty sposób nieprawdziwą tezę, że w Polsce nie ma korupcji. Pamiętam jednak, że gdy w 1995 r. przestałem być prezesem Najwyższej Izby Kontroli, a większość mediów była mi zdecydowanie przeciwna, to właśnie na łamach tego tygodnika mogłem postawić diagnozę, że żyjemy w kraju, w którym łajdacy uznawani są za porządnych ludzi, a porządni ludzie za łajdaków. Do dziś jestem za to wdzięczny, tym bardziej że po dwunastu latach tamto twierdzenie pozostaje aktualne.
Donald Tusk
premier
Trudno uwierzyć, że tygodnik „Wprost" ma już 25 lat! Jego obecność na rynku prasowym kojarzy mi się raczej z czasami po 1989 r., a dokładnie z nowymi odmianami mediów, które wtedy zaczęły się pojawiać. Prywatne stacje radiowe i telewizyjne, niezależne dzienniki, tabloidy, no i „Wprost" – bodaj pierwszy tygodnik o zwięzłej formule tekstów, niedużym formacie i krzykliwej okładce.
Zbyt wiele lat przeżyłem wśród mediów szarych, nudnych i bojaźliwych, by dziś nie darzyć sympatią wielu tytułów, bez względu na to, jakie mają wady i jaką linię polityczną obrały. Nawet, jeśli – jak we „Wprost" – przyprawia mi się na okładce fryzurę afro albo w tekstach nie szczędzi uszczypliwości na granicy dobrego smaku. Takie jest prawo wolnych mediów, zwłaszcza w odniesieniu do polityków, którzy sprawują władzę.
Jako czytelnik rozliczam media z prawdomówności, umiejętności zaciekawienia i niezależności. To normalne, że w warunkach wolnego rynku tygodnik musi być ciekawy. I „Wprost" radzi sobie z tym zadaniem na ogół dobrze, poczynając od rysunków satyrycznych, a na artykułach popularnonaukowych kończąc.
Jeśli zaś chodzi o niezależność, to zdaję sobie sprawę, że w czystej postaci jest na świecie zjawiskiem dość rzadkim. Ale jako człowiek, który wydawał „bibułę" i współredagował prywatną gazetę – jedną z pierwszych po 1989 r., jestem na tym punkcie bardzo wyczulony. Jeśli autor tekstów dotyczących polityki prawie zawsze wyraża stanowisko zbieżne z linią jednej i tylko jednej partii, budzi to mój niesmak i przywołuje złe wspomnienia z dawnych czasów.
Życzę tygodnikowi „Wprost", by każdy jego numer przez kolejne ćwierć wieku przekazywał tylko prawdę, zaciekawiał i cieszył czytelników niezależnością.
prezydent RP
„Wprost" zacząłem czytać jeszcze w latach 80., kiedy działałem w opozycji. Pismo to, mimo oczywistych ograniczeń wynikających z ówczesnej rzeczywistości, pozytywnie wyróżniało się na tle większości czasopism ukazujących się wówczas w oficjalnym obiegu.
Po roku 1989 moje doświadczenia z tygodnikiem były bardzo różne. Najbardziej krytyczny wobec linii redakcyjnej byłem na początku lat 90., kiedy „Wprost" zdawał się lansować w oczywisty sposób nieprawdziwą tezę, że w Polsce nie ma korupcji. Pamiętam jednak, że gdy w 1995 r. przestałem być prezesem Najwyższej Izby Kontroli, a większość mediów była mi zdecydowanie przeciwna, to właśnie na łamach tego tygodnika mogłem postawić diagnozę, że żyjemy w kraju, w którym łajdacy uznawani są za porządnych ludzi, a porządni ludzie za łajdaków. Do dziś jestem za to wdzięczny, tym bardziej że po dwunastu latach tamto twierdzenie pozostaje aktualne.
Pozytywnie oceniam też „Wprost" z okresu, kiedy byłem ministrem sprawiedliwości. Tygodnik ten jako jeden z nielicznych już wtedy dostrzegł zagrożenie, jakim była przestępczość kryminalna. Pionierskie wówczas publikacje o mafii czy aferach uświadamiały Polakom rozmiar zjawiska, z drugiej strony – stosunkowo uczciwie odnotowywały fakt, że jako pierwszy podjąłem z tymi patologiami walkę.
Martwi mnie, że w ostatnich latach we wszystkich pismach opiniotwórczych w coraz większym stopniu odchodzi się od poważnej, głębokiej publicystyki. Niestety, tej tendencji nie oparł się też „Wprost". Mimo to jest to jedyny duży tygodnik polityczny, który regularnie czytam.Boris Tadić prezydent Serbii „Wprost" to pismo na prawdziwie światowym poziomie. Na Bałkanach dużym zainteresowaniem cieszy się zwłaszcza sporządzana przez was lista najbogatszych Europy Środkowej i Wschodniej, która jest punktem odniesienia dla naszych dziennikarzy i biznesmenów. No i redakcja prezentuje rzadkie i niesztampowe spojrzenie na politykę bałkańską, co jest przejawem dużej odwagi. Peter Ludlow założyciel Center for European Policy Studies w Brukseli We „Wprost" podoba mi się różnorodność prezentowanych opinii i poglądów. Nie ze wszystkimi tezami się zgadzam, ale przynajmniej pobudzają one do myślenia. Niepokorne podejście do problemów europejskich ożywia i wzbogaca dyskusję nad nimi, zwłaszcza jeśli jest to krytyka konstruktywna. prof. Arnulf Baring niemiecki historyk, politolog, publicysta Niestety, nie mam możliwości czytania „Wprost" na bieżąco, gdyż nie znam języka polskiego. Miałem natomiast możność zapoznania się z tłumaczeniami wielu artykułów. „Wprost" poświęca dużo uwagi problematyce niemiecko-polskiej. Rzecz jasna, z niektórymi opiniami można dyskutować, ale tygodnik z pewnością jest ważnym, wpływowym pismem i w tym kontekście widzę przed nim dobrą przyszłość. Vytautas Landsbergis eurodeputowany, były prezydent Litwy Cenię „Wprost" za zainteresowanie tematyką międzynarodową, ale także za częste poruszanie problemów związanych z polityką historyczną. Nie boicie się kontrowersyjnych problemów i nazywania rzeczy po imieniu. Nie ulegacie presji politycznej poprawności. Ewa Ewart producentka telewizyjna BBC Nie jestem stałą czytelniczką „Wprost", lecz odwiedzając Polskę, czytam tygodnik i uważam, że jest on przychylny czytelnikowi – mnie o tyle, że pozwala mi się zorientować w ogólnej sytuacji kraju, nawet gdy nie czytam go regularnie. Wysoko oceniam dział ekonomiczny „Wprost", którego publikacje przydały mi się w pracy nad dokumentacją do moich filmów. Borys Tarasiuk były minister spraw zagranicznych Ukrainy Godne uznania jest zainteresowanie „Wprost" nie tylko tym, co dzieje się na zachodzie, ale i na wschodzie Europy. Pamiętam serię artykułów poświęconych „pomarańczowej rewolucji". Byliśmy bardzo dumni, gdy prezydent Juszczenko został uhonorowany tytułem Człowiek Roku „Wprost", w dodatku jako jeden z zaledwie dwóch zagranicznych polityków, co było dodatkowym wyróżnieniem. prof. Szewach Weiss były przewodniczący Knesetu „Wprost" od zawsze buduje dobre stosunki polsko-żydowskie. Nie ulega w tym względzie żadnym modom. Dziennikarzy tygodnika postrzegam jako przyjaciół – nie tylko moich, ale i narodu żydowskiego. „Wprost" zrobił też bardzo wiele dla sprawiedliwego i rzetelnego pokazywania problemów państwa żydowskiego. W 60. rocznicę zbrodni w Jedwabnem tygodnik opublikował artykuł o 10 winach polskiego antysemityzmu. Nigdy wcześniej nie czytałem tak szczerego i odważnego tekstu. Kiedy kończyłem misję ambasadora w Warszawie – jak mawiamy w Izraelu – był „klik", była chemia między mną a Markiem Królem. Stwierdził on wtedy: „Szewach, zostajesz z nami". To samo powiedziały mi władze Uniwersytetu Warszawskiego. Choć od lat nie mieszkam już w Polsce, to właśnie „Wprost" i uniwersytet są tu moim drugim domem. Jestem socjaldemokratą, więc wiele osób pytało mnie, dlaczego związałem się z tak inną światopoglądowo redakcją. Zawsze im odpowiadam, że „Wprost" pozwala mi pisać, o czym chcę, nikt mi nawet nie sugeruje, że jakichś tematów poruszać nie powinienem. Kiedy kilka lat temu napisałem bardzo ciepły artykuł o prezydencie Kwaśniewskim, bez problemu został on wydrukowany. Choć praktycznie nie ma już Żydów w Polsce, dzięki możliwości publikacji w tak odważnych redakcjach jak „Wprost" nasza dusza wciąż jest tu obecna. |
Donald Tusk
premier
Trudno uwierzyć, że tygodnik „Wprost" ma już 25 lat! Jego obecność na rynku prasowym kojarzy mi się raczej z czasami po 1989 r., a dokładnie z nowymi odmianami mediów, które wtedy zaczęły się pojawiać. Prywatne stacje radiowe i telewizyjne, niezależne dzienniki, tabloidy, no i „Wprost" – bodaj pierwszy tygodnik o zwięzłej formule tekstów, niedużym formacie i krzykliwej okładce.
Zbyt wiele lat przeżyłem wśród mediów szarych, nudnych i bojaźliwych, by dziś nie darzyć sympatią wielu tytułów, bez względu na to, jakie mają wady i jaką linię polityczną obrały. Nawet, jeśli – jak we „Wprost" – przyprawia mi się na okładce fryzurę afro albo w tekstach nie szczędzi uszczypliwości na granicy dobrego smaku. Takie jest prawo wolnych mediów, zwłaszcza w odniesieniu do polityków, którzy sprawują władzę.
Jako czytelnik rozliczam media z prawdomówności, umiejętności zaciekawienia i niezależności. To normalne, że w warunkach wolnego rynku tygodnik musi być ciekawy. I „Wprost" radzi sobie z tym zadaniem na ogół dobrze, poczynając od rysunków satyrycznych, a na artykułach popularnonaukowych kończąc.
Jeśli zaś chodzi o niezależność, to zdaję sobie sprawę, że w czystej postaci jest na świecie zjawiskiem dość rzadkim. Ale jako człowiek, który wydawał „bibułę" i współredagował prywatną gazetę – jedną z pierwszych po 1989 r., jestem na tym punkcie bardzo wyczulony. Jeśli autor tekstów dotyczących polityki prawie zawsze wyraża stanowisko zbieżne z linią jednej i tylko jednej partii, budzi to mój niesmak i przywołuje złe wspomnienia z dawnych czasów.
Życzę tygodnikowi „Wprost", by każdy jego numer przez kolejne ćwierć wieku przekazywał tylko prawdę, zaciekawiał i cieszył czytelników niezależnością.
Kazimierz Marcinkiewicz były premier „Wprost" to jedno z najważniejszyc mediów w Polsce. Ma swoje bardzo wyraziste poglądy. Może zbyt często zmienia detale swojego nastawienia, co szczególnie widać w okolicy wyborów. Niemniej trudno sobie wyobrazić polskie media bez „Wprost". hrabia Alexander Lambsdorff niemiecki eurodeputowany Szczerze mówiąc, jako Europejczyk, Niemiec i w dodatku liberał nie zawsze zgadzam się z opiniami wyrażanymi przez „Wprost". Jednocześnie jednak wspieram to pismo, bo wolność wypowiedzi jest esencją demokracji. Poza tym „Wprost" za sprawą kontrowersyjnych artykułów i okładek bardzo często prowokuje publiczne debaty, a to jest i zabawne, i cenne. Dlatego życzę redakcji wszystkiego najlepszego. Zbigniew Boniek były piłkarz i trener reprezentacji Polski „Wprost" to mój ulubiony polski tygodnik co najmniej od 15 lat. Jestem wiernym czytelnikiem tego pisma, mimo że nie zawsze zgadzam się z zawartymi w nim opiniami. Cenię zwłaszcza fachowość i niezależność „Wprost". Ma ciekawe teksty, które skłaniają do refleksji. Leszek Miller były premier Moje poglądy na gospodarkę są podobne do tych prezentowanych przez „Wprost". Jeśli zaś chodzi o linię polityczną, to uważam, że jest ona niebezpiecznie wychylona ku prawicy. Poza tym „Wprost" cenię za rubrykę Mazurka i Zalewskiego, felietony Skiby i teksty Michała Zielińskiego. William A. Hamilton prezes amerykańskiej firmy informatycznej Po raz pierwszy zetknąłem się z tygodnikiem „Wprost" w związku z opublikowanymi w nim artykułami o wykorzystywaniu oprogramowania PROMIS, opracowanego przez firmę Inslaw Inc., dla gromadzenia i rozsyłania informacji wywiadowczych przez rząd USA i rządy innych państw. Artykuły zamieszczone we „Wprost" na ten temat oceniam jako niezwykle interesujące i pouczające. Franco Cangini komentator włoskich dzienników „Il Giorno" i „La Nazione" Tygodnik „Wprost" jest wolnym głosem coraz swobodniejszej i coraz lepiej poinformowanej polskiej opinii publicznej. Z okazji 25-lecia życzę mu długiego żywota i największych sukcesów. Józef Oleksy były premier „Wprost" – jak na tygodnik opinii – przeszedł drogę imponującą: od pozycji niedostrzegalnej na rynku po imperialną. To zasługa kolejnych zespołów redakcyjnych i metody, która była mieszanką nieskomplikowanej publicystyki przeplatanej sensacją i nachalnymi śledztwami. Muszę jednak zaznaczyć, że „Wprost" ma za sobą różne etapy nienawiści wobec różnych osób. Także i wobec mnie. Hamid Mir redaktor naczelny pakistańskiej GEO TV O istnieniu „Wprost" dowiedziałem się, gdy przyjaciel z Polski poprosił mnie o artykuł dla tego tygodnika. Otrzymałem wówczas wiele uwag od Pakistańczyków, Hindusów, Afgańczyków i z Europy. Polski żołnierz w Afganistanie przypomniał o nim podczas rozmowy ze mną kilka miesięcy temu. Stwierdziłem, że „Wprost" jest popularny nie tylko w Polsce, lecz także w innych częściach świata. Ten tygodnik jest znakiem firmowym Polski i mam nadzieję, że wkrótce będzie dostępny także po angielsku i stanie się pismem międzynarodowym. Sandro Scabello publicysta „Corriere della Sera" Jestem starym czytelnikiem „Wprost", który od wielu lat, jako korespondent i wysłannik specjalny, zajmuje się Polską. Jak najlepiej życzę „Wprost" na 25. urodziny. Tego samego życzy redakcja „Corriere della Sera". prof. Richard Pipes historyk, wykładowca Harvard University, doradca prezydentów USA Czytam regularnie i od czasu do czasu piszę dla „Wprost", ponieważ jest to pismo żywo redagowane. Informuje mnie o wydarzeniach w Polsce i na świecie, o których nie dowiedziałbym się z innych mediów. Podoba mi się również jego generalnie prozachodnia orientacja. Reasumując, „Wprost" jest pierwszorzędnym źródłem informacji. Gordon Thomas brytyjski pisarz i publicysta Zacząłem pisać dla „Wprost" w okresie zmian w Polsce i Europie Wschodniej. Istniała luka, którą mogłem wypełnić, przekazując czytelnikom informacje o wywiadzie i terroryzmie na świecie, których nie dostarczały dotychczas inne polskie media. Moje artykuły prowokowały spory i kontrowersje, szczególnie w polskich kręgach politycznych. Dobrze wspominam współpracę ze świetnymi ludźmi, którzy tworzyli to pismo, i uważam, że warto było mieć w tym udział. Teraz, jak nigdy przedtem, czytelnicy winni poznać ukryte strony walki z terroryzmem. Ariel Cohen ekspert Heritage Foundation, doradca administracji prezydenta George’a W. Busha ds. bezpieczeństwa 25 lat oznacza przejście od romantycznej młodości do dojrzałości, od bólów wzrostu do pewności własnego ja, swojej misji i drogi życiowej. Życzę tygodnikowi „Wprost" wielu dalszych dziesięcioleci jako jednemu z flagowych okrętów wolnej polskiej prasy zrodzonej w historycznej walce „Solidarności". Piszcie, jak jest naprawdę – uczciwie, jasno, dobitnie. Wprost! Jan Gawroński włoski eurodeputowany, dziennikarz, były rzecznik prasowy Silvia Berlusconiego „Wprost" to jedno z pierwszych polskich pism, które podjęły trud sprostania zachodnim standardom dziennikarskim i przetarły szlaki innym pismom. Cenię ten tygodnik właśnie za to pionierstwo, zwłaszcza że eksperyment okazał się bardzo udany. Po 25 latach sytuacja uległa zresztą odwróceniu: podczas gdy polskie dziennikarstwo stoi na wysokim poziomie, na zachodzie Europy media reprezentują – poza nielicznymi wyjątkami – najniższy z możliwych poziomów. I teraz to zagraniczne pisma mogą się na was wzorować. Edward L. Rowny emerytowany generał armii USA, były doradca prezydentów Reagana i Busha (seniora) Wiem z wielu źródeł, że „Wprost" jest bardzo poważanym i obiektywnym czasopismem, które służy najlepiej pojętym interesom obywateli Rzeczypopolitej. Pochlebia mi, że moje wspomnienia „Tango z niedźwiedziem" mogły się ukazać w Polsce pod patronatem tego tygodnika. Jestem też wdzięczny redakcji za opublikowanie wielu artykułów na temat stosunków amerykańsko-polskich i zainteresowanie moją akcją promowania spuścizny Ignacego Jana Paderewskiego, którego koncepcje – umacniania wolności i demokracji poprzez kształcenie i sztukę – mogą być wzorem do naśladowania dla Polaków i ludzi na całym świecie. Frank Herold komentator „Berliner Zeitung" W Poznaniu, mieście, skąd wywodzi się „Wprost", tygodnik był dość blisko Niemiec. Patrząc z berlińskiej perspektywy, przeprowadzka do Warszawy nie całkiem wyszła tygodnikowi na dobre, zwłaszcza w ciągu ostatnich dwóch lat. Nie można jednak zaprzeczyć, że dzięki polemice z niemiecką polityką „Wprost" znacznie zyskał na uwadze. Uważam, że tygodnik nie uniknął przy tym kilku ciężkich fauli. Tym chętniej witam inicjatywę podjętą ostatnio przez pismo odnośnie budowy Centrum Pojednania na niemiecko-polskiej granicy, które powinno dobrze przysłużyć się wspólnej przyszłości naszych narodów. |
Więcej możesz przeczytać w 49/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.