A to dobre! Gazeta pozbawiona newsów, czyli „Nasz Dziennik", zdobyła newsa, i to jakiego. Napisała, że Radek Sikorski zapędził MSZ do zdobycia dla niego w Chinach substancji uchodzącej tam za afrodyzjak. Co ciekawe, Sikorski potwierdził, że owszem afrodyzjaku poszukiwał, ale robił to sam, bez pomocy aparatu MSZ. No, dobrze chociaż, że do poszukiwań afrodyzjaku nie jest mu potrzebny afrodyzjak i chociaż z tym sam jest w stanie sobie poradzić.
A w ogóle pracownicy MSZ narzekają po cichu, że Sikorski jest w ich resorcie przez pomyłkę. Sądząc z zachowań ministra, zdecydowanie lepiej odnalazłby się w MON. Sikorski wprowadził iście wojskowy dryl i dyplomaci obawiają się, że będzie ich musztrował. Gorzej, jak zacznie ich faszerować środkami na potencję, gdy stwierdzi, że nie stoją na baczność wystarczająco prosto.
Trwa spór o traktat lizboński, o którym nikt nic nie wie. Kolejne możliwości kompromisu są odrzucane. W każdym razie ratyfikacja traktatu idzie nam jak po grudzie. Nic dziwnego, zawsze byliśmy lepsi w rektyfikacji niż ratyfikacji.
Iwona Śledzińska-Katarasińska, korzystając z tego, że ma wolne w Agorze, postanowiła uzdrowić media publiczne. I Sejm uchwalił ustawę, która zmienia wiele rzeczy, ale w sumie chodzi o to, żeby z TVP przegonić Pontona Urbańskiego, a z radia publicznego Czabańskiego. W trakcie ognistej debaty Śledzińska-Katarsińska ogłosiła, że teraz szefowie mediów publicznych będą wybierani w konkursie, co rozbawiło opozycję. Odechce im się śmiać, jak prezesem TVP zostanie zwycięzca konkursu na najpiękniejszy sonet o Donaldzie Tusku.
W tej konkurencji duże szanse miałby bez wątpienia Rafał Grupiński. To wszak człowiek pióra, który wyjątkowo pięknie potrafi opiewać zalety obecnego premiera. Ale Grupiński nie może opuścić Tuska, bo kto wtedy pisałby przemówienia premierowi? Przecież nie Nowak!
Śledzińska-Katarasińska oznajmiła również, że skończyły się czasy, w których wystarczało znać panią Kruk, by objąć jakieś stanowisko w mediach. Toż posłanka plecie o jakiejś zamierzchłej przeszłości. Era ptactwa minęła, w wyniku ewolucji nastała dominacja ssaków. Teraz jedyną gwarancją dobrej posady w TVP jest małżeństwo z Tomaszem Lisem, więc kryteria zostały mocno zaostrzone.
W związku z napiętą sytuacją w sprawie traktatu marszałek Bronisław Komorowski odwołał swój wyjazd do Rumunii. Doceniamy poświęcenie pana marszałka. I współczujemy naszym braciom Rumunom. Mamy nadzieję, że ten kraj jakoś otrząśnie się po tym ciosie. Może by im na pociechę Nowaka posłać?
Słyszeliśmy, że marzący o władaniu platfusową Małopolską Jarosław Gowin przekroczył Rubikon w swej politycznej karierze. Otóż zaczął spiskować z Grzechem Schetyną, a Grzechu zaraz potem puścił do obiegu ustalenia tego tajnego spotkania. No cóż, Gowin w końcu stracił dziewictwo, ale w okolicach pięćdziesiątki był na to najwyższy czas.
Donald Tusk przyjechał na obrady białego szczytu, ale nie zdążył poszczytować, bo musiał jechać na posiedzenie rządu. W krótkim przemówieniu starał się jednak wszystkim dogodzić, ale chyba mu się nie udało i następnym razem będzie musiał pożyczyć od Sikorskiego te proszki z Chin.
A w ogóle pracownicy MSZ narzekają po cichu, że Sikorski jest w ich resorcie przez pomyłkę. Sądząc z zachowań ministra, zdecydowanie lepiej odnalazłby się w MON. Sikorski wprowadził iście wojskowy dryl i dyplomaci obawiają się, że będzie ich musztrował. Gorzej, jak zacznie ich faszerować środkami na potencję, gdy stwierdzi, że nie stoją na baczność wystarczająco prosto.
Trwa spór o traktat lizboński, o którym nikt nic nie wie. Kolejne możliwości kompromisu są odrzucane. W każdym razie ratyfikacja traktatu idzie nam jak po grudzie. Nic dziwnego, zawsze byliśmy lepsi w rektyfikacji niż ratyfikacji.
Iwona Śledzińska-Katarasińska, korzystając z tego, że ma wolne w Agorze, postanowiła uzdrowić media publiczne. I Sejm uchwalił ustawę, która zmienia wiele rzeczy, ale w sumie chodzi o to, żeby z TVP przegonić Pontona Urbańskiego, a z radia publicznego Czabańskiego. W trakcie ognistej debaty Śledzińska-Katarsińska ogłosiła, że teraz szefowie mediów publicznych będą wybierani w konkursie, co rozbawiło opozycję. Odechce im się śmiać, jak prezesem TVP zostanie zwycięzca konkursu na najpiękniejszy sonet o Donaldzie Tusku.
W tej konkurencji duże szanse miałby bez wątpienia Rafał Grupiński. To wszak człowiek pióra, który wyjątkowo pięknie potrafi opiewać zalety obecnego premiera. Ale Grupiński nie może opuścić Tuska, bo kto wtedy pisałby przemówienia premierowi? Przecież nie Nowak!
Śledzińska-Katarasińska oznajmiła również, że skończyły się czasy, w których wystarczało znać panią Kruk, by objąć jakieś stanowisko w mediach. Toż posłanka plecie o jakiejś zamierzchłej przeszłości. Era ptactwa minęła, w wyniku ewolucji nastała dominacja ssaków. Teraz jedyną gwarancją dobrej posady w TVP jest małżeństwo z Tomaszem Lisem, więc kryteria zostały mocno zaostrzone.
W związku z napiętą sytuacją w sprawie traktatu marszałek Bronisław Komorowski odwołał swój wyjazd do Rumunii. Doceniamy poświęcenie pana marszałka. I współczujemy naszym braciom Rumunom. Mamy nadzieję, że ten kraj jakoś otrząśnie się po tym ciosie. Może by im na pociechę Nowaka posłać?
Słyszeliśmy, że marzący o władaniu platfusową Małopolską Jarosław Gowin przekroczył Rubikon w swej politycznej karierze. Otóż zaczął spiskować z Grzechem Schetyną, a Grzechu zaraz potem puścił do obiegu ustalenia tego tajnego spotkania. No cóż, Gowin w końcu stracił dziewictwo, ale w okolicach pięćdziesiątki był na to najwyższy czas.
Donald Tusk przyjechał na obrady białego szczytu, ale nie zdążył poszczytować, bo musiał jechać na posiedzenie rządu. W krótkim przemówieniu starał się jednak wszystkim dogodzić, ale chyba mu się nie udało i następnym razem będzie musiał pożyczyć od Sikorskiego te proszki z Chin.
Tuskowi nie bardzo podoba się wizja opłat za usługi medyczne i woli podniesienie składki zdrowotnej. Kompletnie się na tym nie znamy, ale to chyba zupełnie nieliberalne, natomiast całkiem znajome. Coś takiego zdaje się chciał zrobić Zbigniew Religa, za co był totalnie krytykowany przez PO. Rozumiemy, że ta partia znana z konsekwencji i wierności poglądom przejedzie się teraz po Tusku i skopie Kopacz.
Premier Tusk pochwalił szefa CBA Mariusza Kamińskiego. I nie ma w tym nic dziwnego. Jak ktoś poobcuje trochę z Julią Piterą, musi dojść do wniosku, że Kamiński to istny geniusz.
Więcej możesz przeczytać w 13/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.