Jak nie dać się złapać policji
Jestem zbulwersowany artykułem „Jak nie dać się złapać policji" (nr 22). Istnieje w Polsce swoiste przyzwolenie na łamanie prawa drogowego, a nawet estyma dla cwaniactwa (tu nasuwa mi się słowo: „buractwa”) kierowców. Uważam jednak, że w odróżnieniu od urzędów skarbowych, które ścigają podatników za każdą złotówkę, egzekwując prawo podatkowe, w sytuacji na drodze mówimy o karaniu zachowań powodujących bezpośrednie zagrożenie życia wielu osób. Dlaczego w krajach o ugruntowanym rozwoju cywilizacyjnym kolumna samochodów może się przemieszczać, respektując ograniczenie prędkości, natomiast u nas ta sama kolumna testuje moc swoich silników i tasuje się niczym zawodnicy F1, z taką różnicą, że torem wyścigowym jest centrum miasta czy przecinająca wioskę droga krajowa.
Rafał Guzewicz
Gotowanie z pilotem w ręce
Jako używający pięciu języków dyplomowany językoznawca proszę autorki artykułu „Gotowanie z pilotem w ręce" (nr 19) o zrewidowanie krytyki dotyczącej Pascala Brodnickiego. Nie zamierzam dyskutować na temat zdolności kulinarnych wymienionego, ale zarzuty dotyczące jego znajomości języka poruszyły mnie. Nie wiem, czy autorki tego tekstu próbowały opanować jakikolwiek język obcy i z jakim skutkiem. Pierwszym krokiem powinno być zrozumienie natury języka, który nie jest przecież statycznym zbiorem danych, ale zmieniającym się narzędziem służącym wymianie informacji. Dlatego poznanie języka nigdy nie jest ukończonym zadaniem. Ponadto niektórzy błędnie posługują się językiem macierzystym, co obcokrajowcom utrudnia naukę.
Jako osoba wychowana za granicą, mieszkająca w Polsce, mówiąca po polsku z akcentem i błędami, chciałabym uspokoić Państwa, że staram się o jak najlepszą znajomość języka polskiego.
Wyrok wydany na Pascala Brodnickiego uważam za niesprawiedliwy. Rani nie tylko jego, ale i te osoby, które podobnie jak on zmagają się z językiem polskim.
Proponowałabym, o ile faktycznie autorom przeszkadza to, że niektórzy błędnie używają języka polskiego, żeby wykorzystali czas i papier w odpowiednim celu: na kampanię na rzecz poprawnego używania języka czy odpowiedniego poziomu książek do nauki języka polskiego.
Viktória Nagy
Jestem zbulwersowany artykułem „Jak nie dać się złapać policji" (nr 22). Istnieje w Polsce swoiste przyzwolenie na łamanie prawa drogowego, a nawet estyma dla cwaniactwa (tu nasuwa mi się słowo: „buractwa”) kierowców. Uważam jednak, że w odróżnieniu od urzędów skarbowych, które ścigają podatników za każdą złotówkę, egzekwując prawo podatkowe, w sytuacji na drodze mówimy o karaniu zachowań powodujących bezpośrednie zagrożenie życia wielu osób. Dlaczego w krajach o ugruntowanym rozwoju cywilizacyjnym kolumna samochodów może się przemieszczać, respektując ograniczenie prędkości, natomiast u nas ta sama kolumna testuje moc swoich silników i tasuje się niczym zawodnicy F1, z taką różnicą, że torem wyścigowym jest centrum miasta czy przecinająca wioskę droga krajowa.
Rafał Guzewicz
Gotowanie z pilotem w ręce
Jako używający pięciu języków dyplomowany językoznawca proszę autorki artykułu „Gotowanie z pilotem w ręce" (nr 19) o zrewidowanie krytyki dotyczącej Pascala Brodnickiego. Nie zamierzam dyskutować na temat zdolności kulinarnych wymienionego, ale zarzuty dotyczące jego znajomości języka poruszyły mnie. Nie wiem, czy autorki tego tekstu próbowały opanować jakikolwiek język obcy i z jakim skutkiem. Pierwszym krokiem powinno być zrozumienie natury języka, który nie jest przecież statycznym zbiorem danych, ale zmieniającym się narzędziem służącym wymianie informacji. Dlatego poznanie języka nigdy nie jest ukończonym zadaniem. Ponadto niektórzy błędnie posługują się językiem macierzystym, co obcokrajowcom utrudnia naukę.
Jako osoba wychowana za granicą, mieszkająca w Polsce, mówiąca po polsku z akcentem i błędami, chciałabym uspokoić Państwa, że staram się o jak najlepszą znajomość języka polskiego.
Wyrok wydany na Pascala Brodnickiego uważam za niesprawiedliwy. Rani nie tylko jego, ale i te osoby, które podobnie jak on zmagają się z językiem polskim.
Proponowałabym, o ile faktycznie autorom przeszkadza to, że niektórzy błędnie używają języka polskiego, żeby wykorzystali czas i papier w odpowiednim celu: na kampanię na rzecz poprawnego używania języka czy odpowiedniego poziomu książek do nauki języka polskiego.
Viktória Nagy
Więcej możesz przeczytać w 25/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.