Nie lekceważ wątłego kotka, może się stać bezwzględnym tygrysem – mówi przysłowie mongolskie. Jego prawdziwość potwierdzają losy osieroconego w dzieciństwie Temudżyna, który stał się Czyngis-chanem, ojcem imperium Mongołów. Za tydzień we „Wprost” nominowana do Oscara opowieść o jego drodze do władzy.
Niewiele brakowało, by Mongolia wycofała się z finansowania filmu o swoim największym bohaterze narodowym. „Czyngis-chan" wywołał protesty, zanim jeszcze powstał. Część historyków wytknęła mu mijanie się z prawdą i uznała, że jest to profanacja, która godzi w dumę narodową Mongołów. Siergiej Bodrow, rosyjski reżyser i scenarzysta filmu, oparł się na pracy kontrowersyjnego badacza Lwa Gumilowa, a część środowiska akademickiego podważa jego ustalenia. „Dla nas Czyngis-chan jest fascynującą postacią historyczną, dla nich on wciąż żyje. Mongołowie uważają go za ojca nacji. W Rosji nie mamy bohatera, który byłby dla nas aż tak ważny" – tłumaczył w rozmowie z magazynem „Variety” Siergiej Bodrow.
Więcej możesz przeczytać w 21/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.