Aby zobaczyć rosyjską Dolinę Krzemową, trzeba mieć dobre gumowce. Ogromny teren w Skolkowie pod Moskwą to na razie pola i łąki. Po wiosennych roztopach trudno tam przejść suchą stopą. „Kiedy przyjedziesz za kilka lat, wszędzie będą stały supernowoczesne budynki, w których będą pracowali uczeni” – przekonuje Siergiej Marinin, wykładowca znajdującej się w pobliżu Moskiewskiej Szkoły Zarządzania i Przedsiębiorczości.
Rosyjskie media twierdzą, że będzie to koło zamachowe, które unowocześni Rosję. Większość ekonomistów ma jednak poważne wątpliwości, czy w warunkach rosyjskiej gospodarki sterowanej może powstać miejsce, w którym naukowcy będą wytwarzali supernowoczesne technologie. Nie jest tajemnicą, że projekt zbudowania Innogradu – miasta, w którym będą mieszkali uczeni i wymyślali innowacyjne projekty – powstał w głowie Miedwiediewa. Rosyjski prezydent wiele razy podkreślał, że podstawowym celem Rosji jest modernizacja. – Trudno się z tym nie zgodzić – mówi „Wprost" ekonomistka Olga Uskowa, szefowa Narodowego Stowarzyszenia Innowacji i Rozwoju Technologii. – Rosyjska gospodarka jest oparta na eksporcie surowców, jak w Trzecim Świecie. Wszystko zależy od cen ropy naftowej i gazu. Jeśli ceny tych surowców na światowych rynkach są wysokie, rosyjski budżet ma się znakomicie. Gorzej, jeśli ceny idą w dół. Wtedy co jakiś czas pojawia się groźba bankructwa państwa. Niemal każdy rosyjski prezydent twierdził, że trzeba z tym skończyć, dopiero jednak Dmitrij Miedwiediew uczynił z modernizacji kraju główny cel swojej polityki. Zamiast zacofanej gospodarki opartej na surowcach – supernowoczesne high tech. Stąd pomysł zbudowania pod Moskwą Innogradu, którego mieszkańcy – jak w Krzemowej Dolinie w USA – będą wymyślali nowoczesne technologie.
Więcej możesz przeczytać w 21/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.