Jak smakuje więzienne menu? I czy głaskanie kota zastępuje posiłek? Każdy może się o tym przekonać w restauracjach, które zasługują na miano przedziwnych czy zaskakujących. Idealne dla tych, którym tradycyjne restauracje wydają się zbyt nudne.
W więzieniu
Restauracja w klimacie rodem z „Ojca chrzestnego" usytuowana jest w pilnie strzeżonym więzieniu Fortezza Medicea we Włoszech. Dania z odrobiną dreszczyku pod okiem uzbrojonych strażników serwuje tu 20 więźniów, kucharzy i kelnerów. Codziennie przygotowują obiad dla 120 gości. Goście przechodzą przez bramę z wykrywaczami metali na otoczony 20-metrowym murem dziedziniec z kamerami i wieżami strażniczymi. Posiłek spożywa się w jednej z więziennych stołówek przy muzyce granej przez Brunona, pianistę skazanego za morderstwo (będzie grał przez najbliższych 20 lat). W menu dominują włoskie przysmaki, takie jak makaron z klopsikami i sosem pomidorowym czy klasyczne tiramisu. Podobny klimat można poczuć w Lublinie, w restauracji Więzienie, gdzie zamiast sal są cele, kraty w oknach, a łyżki przymocowane są do stołów. Siedzi się na pryczach pod nadzorem strażników i degustuje typowe więzienne dania. Każdy przy wejściu dostaje indywidualny numer, a dla niesfornych gości przygotowane są kajdanki. Restauracja zapewnia, że posiłek, choć serwowany w nietypowym klimacie, jest w pełni bezpieczny i każdy będzie mógł wyjść na wolność.
Restauracja w klimacie rodem z „Ojca chrzestnego" usytuowana jest w pilnie strzeżonym więzieniu Fortezza Medicea we Włoszech. Dania z odrobiną dreszczyku pod okiem uzbrojonych strażników serwuje tu 20 więźniów, kucharzy i kelnerów. Codziennie przygotowują obiad dla 120 gości. Goście przechodzą przez bramę z wykrywaczami metali na otoczony 20-metrowym murem dziedziniec z kamerami i wieżami strażniczymi. Posiłek spożywa się w jednej z więziennych stołówek przy muzyce granej przez Brunona, pianistę skazanego za morderstwo (będzie grał przez najbliższych 20 lat). W menu dominują włoskie przysmaki, takie jak makaron z klopsikami i sosem pomidorowym czy klasyczne tiramisu. Podobny klimat można poczuć w Lublinie, w restauracji Więzienie, gdzie zamiast sal są cele, kraty w oknach, a łyżki przymocowane są do stołów. Siedzi się na pryczach pod nadzorem strażników i degustuje typowe więzienne dania. Każdy przy wejściu dostaje indywidualny numer, a dla niesfornych gości przygotowane są kajdanki. Restauracja zapewnia, że posiłek, choć serwowany w nietypowym klimacie, jest w pełni bezpieczny i każdy będzie mógł wyjść na wolność.
Więcej możesz przeczytać w 22/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.