Ale premier Donek miał zabawną minę podczas prezentacji komitetu honorowego Wujka Narodu; tej, na której Wajda straszył wojną, a Bartoszewski perorował o zwierzętach futerkowych i ludziach, którzy nigdy nie byli ojcami niczego. Tusk patrzył i w duszy pewnie rozdziawiał gębę ze zdumienia, że mądrzy ludzie popierający Bronka są tacy głupi.
Szczególnie wzruszający był aktor Chyra, który oznajmił do kamery, że on, owszem, bardzo popiera Władysława Komorowskiego. No, niestety, aktorom trzeba pisać dokładne kwestie, bo sami z głowy nic sensownego nie wycisną. Pamiętajcie no o tym na przyszłość, Nowak.
Wypowiedź Chyry podobno zaniepokoiła samego Komorowskiego. Czym prędzej zadzwonił do żony, żeby się upewnić, jak ma na imię. To oczywiście głupawy żart, dworujący z pewnego, hm, roztargnienia kandydata PO. Inny zabawny znaleźliśmy w internecie. Bronek przyjeżdża na zalane tereny i rzuca w swoim stylu: „No, widzę, że nieźle się wam powodzi".
Tak naprawdę o powodzi Komorowski powiedział samą prawdę. Oto ona: woda ma to do siebie, że się zbiera i stanowi zagrożenie, a potem spływa do głównej rzeki i do Bałtyku. Że niby taki sobie poziom refleksji? A jeden facet, dawno temu wypowiadając się na podobny temat, powiedział, że wszystko płynie, i do dzisiaj go cytują. Naszym zdaniem sentencja Bronka jest nawet głębsza.
Niestety, Wujkowi Narodu jakoś tak się wszystko miesza w tej arystokratycznej głowinie. Ostatnio wziął i pomylił stan wyjątkowy ze stanem klęski żywiołowej oraz oznajmił, że jak się taki stan wprowadzi, to wyborów wcale opóźniać nie trzeba. Czyli wszystko dokładnie na odwrót. Po prawdzie sądziliśmy, że marszałek Sejmu to ma te wszystkie stany w małym paluszku, a konstytucję w prawej małżowinie usznej, zaś regulaminy pod lewą pachą. Okazuje się, że nie. Po prostu obok niego siedzi w Sejmie taki facio, który wszystko mu szepcze do uszka (ten, do którego marszałek Zych palnął kiedyś: „Co ty mi tu, kurwa, dajesz!"). To może niech on kandyduje na prezydenta. Chyra też pewnie nie wie, jak ten gość się nazywa, więc nie ma żadnej różnicy. To po co przepłacać?
Premier Donek podobno oznajmił zausznikom, że ma dość wpadek Wujka Narodu oraz jego sztabu, którym – przypominamy nie bez satysfakcji – kieruje najprzystojniejszy polski polityk Sławomir Nowak. Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiemy premiera. Jak można być zaskoczonym, że Bronek Komorowski to Bronek Komorowski, a Nowak to Nowak?
Inna mądra, Julia Pitera, obwieściła, że prezydent powinien być żonaty i dzieciaty, bo inaczej nie zna życia normalnych ludzi. No i widzicie, single? Nie jesteście lepsi od właścicieli kotów, którzy są dziwakami, gejami, ewentualnie Zalewskimi (to chyba najgorsze). Acz po prawdzie to Pitera zdecydowanie wygląda na taką, która ma kota. I to niezłego.
Bronek Komorowski w sondażach to zyskuje, to traci. Ostatnio zyskał. To pewnie dlatego, że głosować na niego chcą także zwolennicy Władysława Komorowskiego.
Obiło nam się o uszy, że Kazio Marcinkiewicz nie odmówi, jeśli Bronisław Komorowski zaprosi go do Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Dla Zetafona idealnym miejscem byłaby Rada Obciachu Narodowego. Co więcej – nie ma w Polsce lepszego kandydata na przewodniczącego RON.
Pomyśleć, że trzeba było śmierci 96 osób, żeby Janusz Palikot zmienił uczesanie. Mamy nadzieję, że bieliznę zmienia z błahszych powodów.
Z życia opozycji
Sztab Jarosława Kaczyńskiego postanowił zakasować Bronka. On ma piątkę dzieci? To my mamy supernianię. I właśnie w tej roli obsadzany jest Kaczor opiekujący się dziećmi bratanicy i współpracowników w ustawkach w „Fakcie". A jak tamci pokażą, że Bronek osobiście wnuki przewija? Nic to, wtedy Kaczor zacznie karmić piersią.
To głupie żarty, ale Jarosław się unowocześnia w zastraszającym tempie. Po klipie do Rosjan w mocno muzealnym wnętrzu, na pierwszą komunię wręczył córce Eli Jakubiak iPoda. Jeszcze trochę i z tego pędu do nowoczesności adapter sobie kupi.
Magicy z PiS podpisali w lutym umowę na szkolenia medialne i kreowanie wizerunku z niejaką Anną Cugier-Kotką, z zawodu aktorką. Jej największe role to reklamówki PiS i PO. Doświadczenie w kreowaniu własnego wizerunku też ma niewąskie: awanturowała się z policją, wymyśliła pobicie, a będąc w ciąży, przyszła do sądu pijana. Choć z drugiej strony PiS jest konsekwentny we wcielaniu w życie zasady, że szewc bez butów chodzi. W końcu jeśli za wizerunek odpowiada tam Michał Kamiński i jego liczne podbródki…
Nową rozrywką Wojciecha Olejniczaka są kpiny z kandydatury Grześka Napieralskiego. W zasadzie gdziekolwiek by Wojtka zaprosili i o cokolwiek by go pytali, on zawsze mówi, że Napieralski nie ma szans. Sorry, ale z gajowym Bronkiem to i Karol Marks nie miałby szans.
Sztabowcy Napieralskiego poprzysięgają zemstę. Otóż wcale nie mają zamiaru utrudniać Wojtkowi startu na prezydenta Warszawy. Wręcz przeciwnie, niech sobie kandyduje, proszę bardzo, tylko nikt mu nie pomoże w kampanii. Bo wszyscy zajęci, a kasa się kończyła. Wojtek może więc podzielić los Wierzejskiego i uplasować się tak gdzieś między Krasnoludkami a Gamoniami.
W szkole nie uważaliśmy na lekcjach biologii, a tu proszę, życiem planktonu przyszło nam się parać. Oto Marek Jurek doznał wielkiego wsparcia w kampanii wyborczej, albowiem poparł go Ludwik Dorn. W sumie to jak powrót Dorna do źródeł, do ZChN-u.
Żeby nie było, że Jurka popierają tylko obciachowcy. Otóż w I turze zamierza na niego głosować Paweł Kukiz. Jak ta słynna pieśń leciała? „Marek Jurek zbliża się"?
Z powodu powodzi Andrzej Olechowski przerwał kampanię wyborczą na kilkanaście godzin. A, to on ją już prowadzi?
Ano prowadzi, i to jak! Pochwalił się przecież swoim oświadczeniem majątkowym, z którego wynika, że jawna i mniej jawna ciężka praca dla Polski jest całkiem intratna, a pan Andrzej ma jakieś 17 mln zł. Tak naprawdę ma więcej (domów nie doszacował), ale to detal. Tak czy owak, nie pojmujemy, po kiego grzyba mu w takim razie ta polityka?
Odbywa się wielkie kuszenie Olechowskiego. W roli kusiciela występuje Grzesiek Schetyna, który to człowiek chciałby chyłkiem wyprowadzić nam Olechowskiego z rubryki oraz wyborów prezydenckich. W zamian za tę grzeczność Olechowski mógłby zostać ambasadorem. A co, nie mamy nikogo w Libii?
Czy Magdalena Środa może mieć rację? To sensacyjna teza, ale owszem. Poczytajcie państwo: „Z wyrozumiałością odnoszę się do irytacji Andrzeja Olechowskiego, który wszędzie daje do zrozumienia, że o prezydenturę nie powinien walczyć, że prezydentura mu się należy". No, ale przecież mu się należy!
A do Rady Bezpieczeństwa Narodowego nasz gajowy nie zaprosił Najwyższego Kandydata na Prezydenta. Ale spoko, Olechowski to sobie odbije. Podobno ma wejść do Rady Bezpieczeństwa ONZ jako stały członek. W miejsce Chin.
Męski kawał wafla, Wafel dla prawdziwych facetów – nie, to nie o Grześku Napieralskim. Otóż pojawiła się konkurencja dla Grześka. To Maxer. Formalnie produkcji Nestlé, ale ponoć stoi za nim Olejniczak.
Wypowiedź Chyry podobno zaniepokoiła samego Komorowskiego. Czym prędzej zadzwonił do żony, żeby się upewnić, jak ma na imię. To oczywiście głupawy żart, dworujący z pewnego, hm, roztargnienia kandydata PO. Inny zabawny znaleźliśmy w internecie. Bronek przyjeżdża na zalane tereny i rzuca w swoim stylu: „No, widzę, że nieźle się wam powodzi".
Tak naprawdę o powodzi Komorowski powiedział samą prawdę. Oto ona: woda ma to do siebie, że się zbiera i stanowi zagrożenie, a potem spływa do głównej rzeki i do Bałtyku. Że niby taki sobie poziom refleksji? A jeden facet, dawno temu wypowiadając się na podobny temat, powiedział, że wszystko płynie, i do dzisiaj go cytują. Naszym zdaniem sentencja Bronka jest nawet głębsza.
Niestety, Wujkowi Narodu jakoś tak się wszystko miesza w tej arystokratycznej głowinie. Ostatnio wziął i pomylił stan wyjątkowy ze stanem klęski żywiołowej oraz oznajmił, że jak się taki stan wprowadzi, to wyborów wcale opóźniać nie trzeba. Czyli wszystko dokładnie na odwrót. Po prawdzie sądziliśmy, że marszałek Sejmu to ma te wszystkie stany w małym paluszku, a konstytucję w prawej małżowinie usznej, zaś regulaminy pod lewą pachą. Okazuje się, że nie. Po prostu obok niego siedzi w Sejmie taki facio, który wszystko mu szepcze do uszka (ten, do którego marszałek Zych palnął kiedyś: „Co ty mi tu, kurwa, dajesz!"). To może niech on kandyduje na prezydenta. Chyra też pewnie nie wie, jak ten gość się nazywa, więc nie ma żadnej różnicy. To po co przepłacać?
Premier Donek podobno oznajmił zausznikom, że ma dość wpadek Wujka Narodu oraz jego sztabu, którym – przypominamy nie bez satysfakcji – kieruje najprzystojniejszy polski polityk Sławomir Nowak. Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiemy premiera. Jak można być zaskoczonym, że Bronek Komorowski to Bronek Komorowski, a Nowak to Nowak?
Inna mądra, Julia Pitera, obwieściła, że prezydent powinien być żonaty i dzieciaty, bo inaczej nie zna życia normalnych ludzi. No i widzicie, single? Nie jesteście lepsi od właścicieli kotów, którzy są dziwakami, gejami, ewentualnie Zalewskimi (to chyba najgorsze). Acz po prawdzie to Pitera zdecydowanie wygląda na taką, która ma kota. I to niezłego.
Bronek Komorowski w sondażach to zyskuje, to traci. Ostatnio zyskał. To pewnie dlatego, że głosować na niego chcą także zwolennicy Władysława Komorowskiego.
Obiło nam się o uszy, że Kazio Marcinkiewicz nie odmówi, jeśli Bronisław Komorowski zaprosi go do Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Dla Zetafona idealnym miejscem byłaby Rada Obciachu Narodowego. Co więcej – nie ma w Polsce lepszego kandydata na przewodniczącego RON.
Pomyśleć, że trzeba było śmierci 96 osób, żeby Janusz Palikot zmienił uczesanie. Mamy nadzieję, że bieliznę zmienia z błahszych powodów.
Z życia opozycji
Sztab Jarosława Kaczyńskiego postanowił zakasować Bronka. On ma piątkę dzieci? To my mamy supernianię. I właśnie w tej roli obsadzany jest Kaczor opiekujący się dziećmi bratanicy i współpracowników w ustawkach w „Fakcie". A jak tamci pokażą, że Bronek osobiście wnuki przewija? Nic to, wtedy Kaczor zacznie karmić piersią.
To głupie żarty, ale Jarosław się unowocześnia w zastraszającym tempie. Po klipie do Rosjan w mocno muzealnym wnętrzu, na pierwszą komunię wręczył córce Eli Jakubiak iPoda. Jeszcze trochę i z tego pędu do nowoczesności adapter sobie kupi.
Magicy z PiS podpisali w lutym umowę na szkolenia medialne i kreowanie wizerunku z niejaką Anną Cugier-Kotką, z zawodu aktorką. Jej największe role to reklamówki PiS i PO. Doświadczenie w kreowaniu własnego wizerunku też ma niewąskie: awanturowała się z policją, wymyśliła pobicie, a będąc w ciąży, przyszła do sądu pijana. Choć z drugiej strony PiS jest konsekwentny we wcielaniu w życie zasady, że szewc bez butów chodzi. W końcu jeśli za wizerunek odpowiada tam Michał Kamiński i jego liczne podbródki…
Nową rozrywką Wojciecha Olejniczaka są kpiny z kandydatury Grześka Napieralskiego. W zasadzie gdziekolwiek by Wojtka zaprosili i o cokolwiek by go pytali, on zawsze mówi, że Napieralski nie ma szans. Sorry, ale z gajowym Bronkiem to i Karol Marks nie miałby szans.
Sztabowcy Napieralskiego poprzysięgają zemstę. Otóż wcale nie mają zamiaru utrudniać Wojtkowi startu na prezydenta Warszawy. Wręcz przeciwnie, niech sobie kandyduje, proszę bardzo, tylko nikt mu nie pomoże w kampanii. Bo wszyscy zajęci, a kasa się kończyła. Wojtek może więc podzielić los Wierzejskiego i uplasować się tak gdzieś między Krasnoludkami a Gamoniami.
W szkole nie uważaliśmy na lekcjach biologii, a tu proszę, życiem planktonu przyszło nam się parać. Oto Marek Jurek doznał wielkiego wsparcia w kampanii wyborczej, albowiem poparł go Ludwik Dorn. W sumie to jak powrót Dorna do źródeł, do ZChN-u.
Żeby nie było, że Jurka popierają tylko obciachowcy. Otóż w I turze zamierza na niego głosować Paweł Kukiz. Jak ta słynna pieśń leciała? „Marek Jurek zbliża się"?
Z powodu powodzi Andrzej Olechowski przerwał kampanię wyborczą na kilkanaście godzin. A, to on ją już prowadzi?
Ano prowadzi, i to jak! Pochwalił się przecież swoim oświadczeniem majątkowym, z którego wynika, że jawna i mniej jawna ciężka praca dla Polski jest całkiem intratna, a pan Andrzej ma jakieś 17 mln zł. Tak naprawdę ma więcej (domów nie doszacował), ale to detal. Tak czy owak, nie pojmujemy, po kiego grzyba mu w takim razie ta polityka?
Odbywa się wielkie kuszenie Olechowskiego. W roli kusiciela występuje Grzesiek Schetyna, który to człowiek chciałby chyłkiem wyprowadzić nam Olechowskiego z rubryki oraz wyborów prezydenckich. W zamian za tę grzeczność Olechowski mógłby zostać ambasadorem. A co, nie mamy nikogo w Libii?
Czy Magdalena Środa może mieć rację? To sensacyjna teza, ale owszem. Poczytajcie państwo: „Z wyrozumiałością odnoszę się do irytacji Andrzeja Olechowskiego, który wszędzie daje do zrozumienia, że o prezydenturę nie powinien walczyć, że prezydentura mu się należy". No, ale przecież mu się należy!
A do Rady Bezpieczeństwa Narodowego nasz gajowy nie zaprosił Najwyższego Kandydata na Prezydenta. Ale spoko, Olechowski to sobie odbije. Podobno ma wejść do Rady Bezpieczeństwa ONZ jako stały członek. W miejsce Chin.
Męski kawał wafla, Wafel dla prawdziwych facetów – nie, to nie o Grześku Napieralskim. Otóż pojawiła się konkurencja dla Grześka. To Maxer. Formalnie produkcji Nestlé, ale ponoć stoi za nim Olejniczak.
Więcej możesz przeczytać w 22/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.