Jazgot i pustka W katastrofie pod smoleńskiem stracili żony. Teraz próbują oswajać puste domy. Mają dość politycznej i medialnej jatki. Ale musieli zabrać głos.
Do tej pory smoleńscy wdowcy byli niewidoczni. Pierwszy wystąpił publicznie Paweł Deresz, wdowiec po Joannie Szymanek-Deresz z SLD. – Dla politycznej wojny nie można żerować na ludzkim nieszczęściu – apelował.
W zeszłym tygodniu wdowcy pojawili się w prokuraturze, na spotkaniu z rodzinami ofiar katastrofy. Wielu z niego wyszło, bo doszło do politycznej przepychanki.
– Do samolotu wsiedli wszyscy razem, niezależnie od poglądów. Dlaczego teraz polityka dzieli rodziny ofiar? – pyta Albert Węcławek, funkcjonariusz BOR, który w katastrofie stracił żonę Agnieszkę, stewardesę.
W zeszłym tygodniu wdowcy pojawili się w prokuraturze, na spotkaniu z rodzinami ofiar katastrofy. Wielu z niego wyszło, bo doszło do politycznej przepychanki.
– Do samolotu wsiedli wszyscy razem, niezależnie od poglądów. Dlaczego teraz polityka dzieli rodziny ofiar? – pyta Albert Węcławek, funkcjonariusz BOR, który w katastrofie stracił żonę Agnieszkę, stewardesę.
Więcej możesz przeczytać w 32/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.